sobota, 11 lipca 2015

Od Alexa cd. Demetire

- Śni nam się zdecydowanie za dużo koszmarów. Chyba powinniśmy zrobić sobie wakacje -mruknąłem, Deme mocniej się do mnie przytuliła.
- Myślisz, że mama się zgodzi? -zapytała z powątpieniem. Tak trudno było złapać Elise bądź Pata, że szanse na spytanie się ich o pozwolenie były nikłe. Bardzo nikłe.
- Cóż, myślę że nawet nie zauważą, jak znikniesz na kilka dni -powiedziałem, uśmiechając się. Chciałem ją pocieszyć, ale moje słowa przyniosły odwrotny skutek. Deme spuściła smutno głowę i burknęła:
- Pewnie masz rację...
- Oj.. Deme nie chciałem... -próbowałem naprawić sytuację.
- Nie szkodzi -przerwała mi.
Nie wiedziałem co powiedzieć. Moi rodzice zawsze mnie wspierali i choć nie byli idealni, to zawsze potrafili wygospodarować dla mnie czas. Nie wyobrażałem sobie nawet, jak opuszczona i samotna musiała czuć się Deme. Nie zasługiwała na tak podłe potraktowanie.
- Porozmawiam z nimi rano -zaoferowałem.

***

- Nie możecie znowu wyjechać! -Wzburzyłem się. Mimowolnie zaciskałem i otwierałem łapy. Żyła na mojej szyi drgała, zawsze wtedy gdy się denerwowałem.
- Alex. Nie podnoś głosu. Mam migrenę. Głowa mi pęka -powiedziała Elise. Alfa siedziała na tronie w Głównej Sali. Ubrana była w długą, aksamitną, zieloną suknię z ładnie wykończonymi brzegami. Włosy miała upięte w wymyślny kok. A i była człowiekiem. Zmęczoną twarz podkreślały głębokie cienie pod oczami, znużone spojrzenie i lekkie zmarszczki wokół oczu. Życie ją nie rozpieszczało. A jeszcze przychodzę ja i dokładam jej problemów. No ale trzeba coś wreszcie z tym zrobić. To nie może tak być.
- Wiem pani, że jesteś Alfą, ale jesteś także matką. Demetire cię potrzebuję -rzekłem, siląc się na uprzejmy ton. Wiedziałem, że za chwilę wybuchnę.
- Chcę ci przypomnieć, Alexie, że nie jestem jej biologiczną matką.
- To nie ma nic do rzeczy!
- Ścisz głos.
- Podając się za jej matkę, zobowiązałaś się do opieki nad Deme, wychowania jej i wspierania! A na razie nic z tego nie zrobiłaś.
- Przypominam ci z kim rozmawiasz. Mimo twoich zażyłości z Deme, nadal jesteś mi winny posłuszeństwo i szacunek -upomniała mnie. Zmieniła się od ostatniego pobytu w zamku.
- Demetire czuje się samotna, nieważna. A ty Alfo nawet o tym nie wiesz! Ma swoje lęki, nocne koszmary. A z nimi w środku nocy przychodzi do mnie, bo ciebie wiecznie nie ma!
Twarz Elise zamieniła się w upiorną maskę. Ledwie maskowała złość.
- Powinnaś coś z tym zrobić! Nie tylko jako Alfa, lecz także jako matka! -Krzyknąłem. Wściekłość buzowała we mnie.
- Wyjdź.
Zacisnąłem szczęki i wyszedłem, przełykając swoją dumę. Skierowałem się do pokoju Demetire.

<cd. Deme i Elise>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz