Sala tronowa nie prezentowała się dziś najlepiej, z resztą jak cały zamek. Wszędzie niósł się kurz, a pająki zwojowały każdy skrawek sufitu. Cicho westchnęłam. Dawno nie było tu tak pusto, nie spodziewałam się że w ułamku sekund to miejsce opustoszeje. Bardzo wielu członków zaczęło opuszczać naszą watahe, zupełnie jakby przestała być bezpieczna. Do sali wpadł miły podmuch wiatru, uśmiechnęłam się. Muszę zająć się sprawami papierkowymi. Podniosłam się z miejsca i podeszłam do drzwi. Spojrzałam za siebie. Brak strażników przy kolumnach przerażał mnie... A może by tak skończyć z tym wszystkim i wyprowadzić się do ojca? Kiwnęłam głową przecząco i wyszłam z sali. Przed mną dużo pracy. Po korytarzu chodziło wiele wilków. Nagle podeszla do mnie jedna z wilczyc. Wyglądała na zaaferowaną.
<Chaaya? Tada ^^>
<Chaaya? Tada ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz