Po chwili,koło Indilii pojawiła się przepiękna klacz.Spojrzała na mnie z wątpieniem,po czym przeniosła wzrok na swoją właścicielkę,która patrzyła na nią uspokajająco.
-Dzień dobry!-przywitałam się z nią
-Cześć!-odpowiedziała,nieśmiało klacz.Nastąpiła chwila niezręcznej ciszy.
-A ty,masz jakieś zwierzę?-spytała się w końcu Indila,przerywając ciszę.
-Można tak powiedzieć...po nie kont mam konia,klacz,imieniem Lasair,tylko,że ona jest bożkiem i nie za bardzo zachowuje się jak zwierzę bardziej jak,wyniosły smok.Tak jest jak smok,uważa się za lepszą od innych-uśmiechnęłam się.Lasair,by mnie udusiła gdyby usłyszałam co prawię na jej temat.
-Aha...-przyjrzałam się bardziej Gracji,miała silne lecz średniego rozmiaru nogi,za pewne była wytrzymała.Miała w sobie coś majestatycznego,a za razem dzikiego,cudowne stworzenie.
-To jak z tym zrywaniem ziół,pomóc ci?-spojrzałam na kilka kwiatków obok nas.
<Indila?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz