niedziela, 30 listopada 2014

Od Elise-c.d Okami'ego i Ary

Wyszłam z kuchni i ruszyłam przed siebie.Cały czas czułam,że jestem śledzona,więc lekko przyśpieszyłam krok,jednak tylko na tyle,aby Okami,nie zwrócił uwagi,że wiem,że za mną podąża.Po paru minutach zgubiłam go.Z triumfem wymalowanym na pysku lekko zwolniłam,ale nie przestałam iść przed siebie.Po chwili znalazłam się na polanie,rozejrzałam się po niej i zamurowało mnie.Na drzewie,na skraju lasu,wisiało ciało jakiejś wilczycy.Stałam tak ładnych parę minut,nie robiąc nic,aby jej pomóc.Nagle usłyszałam krzyk Okami'ego:
-Jezu! Co się stało?!-zostałam wybudzona z transu.Szybko zmieniłam się w człowieka,aby ściągnąć ciało z drzewa.Wilczyca,była dziwne ciepła,prawie że parzyła,choć jej ciało było wiotkie.Ułożyłam ją na ziemi i uklęknęłam koło niej.Nagle przed mną pojawiła się Moon.
-Nie dotykaj jej!-rozkazała mi,spojrzałam na nią ze zdziwieniem.Wadera,leżąca przed mną,gwałtownie pobrała powietrze i otworzyła ślepia.
-Mars,on jest wolny...-powiedziała i znów zwiotczała.Moon wyciągnęła łapę nad jej ciałem i zaczęła coś szeptać.Zrezygnowana opuściła pysk i cicho jęknęła.
-Za dużo ich ginie-powiedziała i spojrzała na mnie z cierpieniem
-Nie przejmuj się,nie twoja wina-powiedziałam,a ona spojrzała na Okami'ego,który stał za mną zdezorientowany.Uśmiechnęła się do niego krzywo.
-Pamiętam twojego ojca,wyglądał dokładnie jak ty,bardzo go lubiłam.Mam nadzieję,że on będzie mógł być z ciebie dumny i że poprowadzisz ich ku zwycięstwu-basior wytrzeszczył oczy,chciał coś powiedzieć,ale nie zdążył bo bogini zniknęła.
-Do widzenia,Moon-szepnęłam i spojrzałam w oczy Okami'ego ze zdziwieniem.Ciekawiło mnie dla czego to on ma poprowadzić watahę,a nie Tyvsa.

<Okami?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz