wtorek, 11 listopada 2014

Od Pata - Anabelle cz. 1

-Proszę, udajcie się do swoich komnat i oczekujcie następnych zebrań.- ogłosił Okami.
Wilki zaczęły się rozchodzić. Dookoła prowadzona była obudzona rozmowa. Wyszliśmy przed salę.
-O Sunie, choroń nas ! - szeptała jedna wadera obok mnie.
-Podobno to ta zdzira na nas ich sprowadziła - powiedziała ze złością inna.
-Jaka ? - zapytała jej towarzyszka
-Ten człowiek ! - wykrzyknęła z oburzeniem - Kto to widział ?! To jakieś wynaturzenie ! Człowieko wilk !
Wszyscy popatrzyli na nią.
-Musimy ją wygnać ! Sprowadzi na nas nieszczęście ! - prowadziła przemowę.
-To prawda ! Ona jest źródłem całej wojny ! - ktoś krzyknął.
-Tak ! Najlepiej ją zabijmy !
Tłum zaczął przytakiwać.
-Co wy... - powiedziałem.
-Próbuje dostać się w nasze szeregi i przejąć władz... - nie dokończyła bo dostała strumieniem wody.
-Pamiętajcie że to jest człowiek naszej Alphy ! - wykrzyknąłem próbując ich uspokoić.
-Właśnie ! Ją też powinniśmy wygnać ! - zaczęły skandować wilki
-NIE ! - ryknąłem, a wszyscy ucichli. Popatrzyłem się na nich ze złością - Jak jeszcze raz coś takiego usłyszę nic z was nie zostanie ! - zagroziłem.
Przecisnąłem się przez tłum. Gdy odchodziłem od grupki usłyszałem szept.
-On pewnie miał nas szpiegować...
Odwróciłem się.
Ze złością wpatrywałem się w prostą służbę zamkową.
Temperatura w korytarzu spadła. Na ścianach zaczął osadzać się lód.
Odetchnąłem i odszedłem.
***
Kolejne ogromne drzewo padło gdy przebiłem je lodowym kolcem.
Zły do granic możliwości, tą prostotą tych pustych wilków.
Zapewne za niedługo stanę się zdrajcą, który próbuje zniszczyć całą watahę.
Sapiąc ze złości wróciłem do mojej jaskini.
Przeszedłem przez gałęzie - drzwi i położyłem się w głębi, na kocu który kiedyś ukradłem z zamku.
Sam nie wiem ile minęło czasu, gdy usłyszałem kroki.
-Ty to zrób. - powiedział jakiś wilk.
-Nie, ty. - sprzeciwił się drugi głos.
-No dobra. - powiedział pierwszy, przerażony.
Ktoś wszedł do mojego schronienia. Poczułem ciepło ciała nad swoją szyją.
Jednak zanim ten ktoś zdążył coś zrobić, podniosłem się, wbiłem pazury w jego łapę i pociągnąłem. Wilk wywrócił się. Przymroziłem go do ziemi.
-DLA KOGO PRACUJESZ ? - zapytałem. Jednak bardzo szybko zorientowałem się że to jeden z tych spiskowców.
Tutaj nie jestem już bezpieczny - pomyślałem. Odszedłem od przerażonego wilka. Wziąłem koc, włożyłem do niego królicze mięso jakie udało mi się upolować, zabrałem trochę drewna i złożyłem pakunek.
Założyłem go na szyję i "przymroziłem" co ciała.
Wyszedłem z jamy. Minąłem przerażonego wilka. Nawet nie zwróciłem na niego uwagi.
Pobiegłem do twierdzy. Minąłem strażników, nawet nie próbujących mnie zatrzymać. Wszedłem do biblioteki.
Wziąłem wcześniej upatrzoną księgę i otworzyłem. Wypadła stamtąd kartka. Podniosłem ją.
-Tak. To jest to. - powiedziałem zadowolony.
Na kartce była mapa.
-Nawroty przybywam. - szepnąłem do siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz