środa, 17 czerwca 2015

Od Lysterii cd. Zero

Siedząc na drzewie zastanowiłam się, jak można być tak głupim. Nie mówię tylko o zachowaniu mojego ,,brata”. Płonące przy klatce ognisko, łatwo było zauważyć nawet z kilku kilometrów. Srebrne noże połyskiwały w pochwach. Pogłaskałam cięciwę łuku. Zaraz zaatakuję. Na dole swobodnie poruszały się dwa wilki, a jeden klęczał przy Zero. Cicho ześlizgnęłam się z pnia. Wyjęłam nóż i schowałam się za pniem. Warto wspomnieć, że byłam w postaci człowieka. Jedno ze zwierząt całkiem przypadkiem skierowało się w moją stronę. Skoczyłam na jego kręgosłup i szybkim ruchem podcięłam mu gardło. Pisk zawołał dwóch pozostałych. Jeden z wilków rzucił się na mnie. Ostrze rozcięło mięśnie i ścięgna, jednak nie dotknęło ważnych, mogących unieszkodliwić przeciwnika. Z moich rąk wylała się woda pod dużym ciśnieniem. Wreszcie postanowiłam zmienić technikę, jednak dokładnie w tej chwili większy złapał mnie za łydkę i zaczął szarpać. Spojrzałam na znamię na jego przedramieniu. Do moich żył wpływała mocna trucizna. Ręką przywołałam do siebie wodę z ich ciał. Wielki wyszeptał tylko ,,pożałujesz”. Gdy dwoje wybuchli, obryzgując nas szkarłatną cieczą. Spojrzałam na przerażonego Zera. Otworzyłam jego klatkę i zasłabłam.

* * *

Obudziłam się w łóżku szpitalnym. Czarne żyłki pokrywały moje ciało.

<Elena? Zero? To ma doprowadzić do śmierci, jednak wolę ją sama opisać>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz