Gdy dotarłam do miasteczka, poczułam na sobie spojrzenia mieszczan. No tak, znają mnie jako seryjnego zabójcę, i wątpię by zmienili o mnie zdanie. Gromiąc wszystkich wzrokiem ruszyłam szybszym krokiem w stronę drewnianego domku. Szybko weszłam po drewnianych schodkach i za sekundę byłam już w środku. Uderzył mnie odór krwi. Otworzyłam wszystkie okna, i zabrałam się za sprzątanie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~ ~~~~~~~~~~~~~
Po dokładnym wysprzątaniu domku wybrałam się na rynek w celu uzupełnienia zapasów. Gdy przechodziłam obok targowisk nie obyło się bez zapatrzonych we mnie, pełnych strachu oczu mieszkańców. Gdy miałam już prawie wszystko przeglądając listę wpadłam na białą waderę z dzieckiem.
-Uh, przepraszam.-rzuciłam szybko i pozbierałam kilka owoców które wypadły z torby.
-Nie to nic-w jej oczach zobaczyłam zaskoczenie i ulgę.
-Nie wiesz gdzie mogłabym znaleźć jakieś schronienie? Dopiero przybyłam i...
Na początku chciałam zaprzeczyć ale przypomniałam sobie o wolnym pokoju w mojej chatce.
-Tak się składa ze mam wolny pokój-uśmiechnęłam się lekko.
-Czy to nie problem? Na pewno?
-Tak, tak, i tak chciałam znaleźć jakiegoś współlokatora, chodźcie-rzekłam i ruszyłam w stronę mojego domu.
Oczywiście nie obyło się bez szeptów na mój temat, wilki co jakiś czas ustępowały mi drogi, moi przyszli współlokatorzy rozglądali się zdziwieni.
-Jesteś tu kimś ważnym?-zapytało szczenię, idące u boku matki.
-Raczej wzbudzam strach, niż podziw-uśmiechnęłam się ciut złowieszczo.
Szybko wyszliśmy z miasta i ruszyliśmy polną drogą, przy której znajdował się mój dom.
-Zapraszam-powiedziałam uchylając drzwi mojego lokum.
-Mieszkasz tu sama?-zapytała wadera.
-Mam jeszcze jednego mieszkańca, powinien się zjawić jutro. Chodźcie pokażę wam, wasz pokój.
To mówiąc ruszyłam w stronę drzwi jednego z większych pokoi.
-Bardzo dziękujemy za schronienie-powiedziała biała wilczyca i wkroczyła do pomieszczenia.
-Gdybyście czegoś potrzebowali to śmiało mówcie. Ja pójdę rozpakować zakupy.
<Tyv?>
Oczywiście nie obyło się bez szeptów na mój temat, wilki co jakiś czas ustępowały mi drogi, moi przyszli współlokatorzy rozglądali się zdziwieni.
-Jesteś tu kimś ważnym?-zapytało szczenię, idące u boku matki.
-Raczej wzbudzam strach, niż podziw-uśmiechnęłam się ciut złowieszczo.
Szybko wyszliśmy z miasta i ruszyliśmy polną drogą, przy której znajdował się mój dom.
-Zapraszam-powiedziałam uchylając drzwi mojego lokum.
-Mieszkasz tu sama?-zapytała wadera.
-Mam jeszcze jednego mieszkańca, powinien się zjawić jutro. Chodźcie pokażę wam, wasz pokój.
To mówiąc ruszyłam w stronę drzwi jednego z większych pokoi.
-Bardzo dziękujemy za schronienie-powiedziała biała wilczyca i wkroczyła do pomieszczenia.
-Gdybyście czegoś potrzebowali to śmiało mówcie. Ja pójdę rozpakować zakupy.
<Tyv?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz