niedziela, 21 czerwca 2015

Od Nox- c.d. Caspiana-„Spacer z przestępcą”

-Zaskoczę cię i zrobię.- Caspian uśmiecha się do mnie niewinnie.
Przez chwilę wpatruję się w niego jak głupia. Ta odpowiedź trochę zbija mnie z tropu. Mrugam kilka razy oczami z niedowierzaniem. Mam ochotę zapytać „słucham?!”, ale nie dostaję na to szansy. Zanim zdążę się obejrzeć, wilk już prowadzi mnie przez tereny watahy. Nie mam bladego pojęcia co tutaj robię, a tym bardziej, dlaczego pozwoliłam mu się prowadzić. Czy ja powiedziałam, że chcę porozmawiać z ich Alfą? Ech… to wszystko jest jakieś dziwne i pokręcone.
-Em, to… gdzie idziemy?- pytam się w końcu basiora. Ten odwraca się w moją stronę i odpowiada:
-Przecież mówiłem: zaprowadzę cię do naszej Alfy.
Marszczę brwi, próbując znaleźć w tym wszystkim jakiś ukryty sens, który najwyraźniej umknął mojej uwadze. No, zakładając oczywiście, że jakiś sens w tym wszystkim jest.
-Niby z jakiej paki?- pytam, nieświadomie używając slumskiej gwary. Zakrywam sobie usta dłonią, ale jest już za późno. Caspian mierzy mnie badawczym spojrzeniem.
-„Paki”?
-Nie ważne.- macham pospiesznie ręką.- Zmieńmy temat. Dlaczego prowadzisz mnie do Alfy? 
Basior śmieje się krótko, jakbym właśnie zapytała się o coś bardzo oczywistego. Teraz przygląda mi się wyraźnie rozbawiony. Posyłam mu groźne, żądne mordu spojrzenie, ale on nic sobie z tego nie robi.
-Coż… zgodnie z obowiązującymi tutaj zasadami mam prawo zaprowadzić cię do Elise.
„Hm… czyli alfa ma na imię Elise, tak? No dobra, co dalej?”
-Za to, że weszłam na wasze tereny? To głupie.- przyznaję szczerze. 
-Naprawdę? Cóż, takie zasady panują w wielu watahach, jeśli już musisz wiedzieć.- nie wiedziałam, ale teraz już wiem. 
Przez chwilę idziemy z Caspianem w ciszy. Przemierzamy tereny nieznanej mi watahy. Widzę, jak kilka wilków przygląda mi się z zaciekawieniem, jakbym była największą atrakcją tego dnia. Staram się ignorować gapiów, ale części z nich posyłam diaboliczny uśmiech, lub patrzę na nich spode łba. Z rozbawieniem oglądam ich rekcje. Niektórzy robią wielkie oczy ze zdziwienia, inni udają, że tak naprawdę się nam nie przyglądali, a niewielka część wilków odpowiada na moje złośliwości takimi samymi zagraniami. Parskam śmiechem. Nie sądziłam, że kiedykolwiek spotkam tak zróżnicowane społeczeństwo.
-Może powinniście pomyśleć o ogrodzeniu?- rzucam złośliwie. Basior odwraca się w moją stronę zmieszany, jakbym właśnie przerwała mu jakieś filozoficzne myśli.
-Ogrodzenie?
Uśmiecham się przebiegle.
-No, najlepiej takie druciane z kolcami. O! Moglibyście nawet pomyśleć o jakiejś tabliczce ostrzegawczej. Wiesz, jednej z tych wielkich desek, pomalowanych na czerwono, z napisem „teren prywatny. Wstęp wzbroniony”. Tak aby następne wilki nie popełniły mojego błędu.- słuchając mojego pomysłu, Caspian zaczyna się śmiać. Ja również jestem zadowolona ze swojej uwagi, więc pozwalam sobie na niewielki półuśmiech. 
-Masz ciekawe pomysły.- rzuca basior. 
-Jeny, dzięki. A tak w ogóle… może moglibyśmy o tym zapomnieć? No wiesz, o tym, że weszłam na wasze tereny? Puściłbyś mnie wolno i byłoby po sprawie. Czuję się tutaj jak złodziej, oddawany w ręce policji.
-Ohhh, doprawdy? Co, wspomnienia wracają, nie?- wilk rzuca kąśliwie. Jestem pod wrażeniem, że na tym świecie istnieje ktoś, kto jest w stanie dorównać moim złośliwym komentarzom. 
-Wspomnienia? No coś ty! Jeszcze nikomu nie dałam się złapać.- mówię dumnie. Zaraz jednak dochodzi do mnie fakt, że powiedziałam kilka słów za dużo. Zerkam na Caspiana i uśmiecham się niewinnie, ale wilk nie daje się nabrać.
-A więc mam do czynienia z przestępcą?- w odpowiedzi przykładam sobie łapę do ust i mówię:
-Może tak, a może nie. I niech zostanie to między nami.- puszczam wilkowi oczko i uśmiecham się tajemniczo. Wilk tylko wywraca oczami, ale kątem oka dostrzegam, że ta cała sytuacja odrobinę go bawi.

<Caspian? xp >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz