***
16 marca 1714
Wczoraj urodziły mi się dwie przepiękne córki,jedna o dziwo związana z żywiołem księżyca,a druga po mnie słońca.Obydwie są prześliczne,szaro-czerwoną nazwałem Tyvsa,a Meguś szaro-niebiesko-białą Seanit. Niestety Sea nie będzie mogła wychowywać się w Dolinie Magii,ze względu na to iż Kendra,dopiero niedawno odkryła swoje pochodzenie,tym samym przejmując "władzę" nad księżycem i nikt nie widzi potrzeby,aby dwie potomkinie Moon,były w jednym miejscu,uważają to za nazbyt niebezpieczne,ja zaś uważam wręcz przeciwnie.Chociarzgdyby Sea spotkała się z Moon,ale ona nawet nie wie kto to...z resztą to nie moja sprawa tylko Kendry,ja tam mam pilnować blasku słońca.Niedługo powinna rozegrać się bitwa,pod mym własnym zamkiem,ale ja nie przedstawię Tyv Sunowi,bo nie obawiam się o swą śmierć,a także uważam,że mała jest za młoda na taką wiedzę.Właśnie oddaję Seanit jednemu z pustynnych plemion,boli mnie to,ale wiem,że trzeba,gdy widzę jak Sea oddala się od mnie i naszego domu,czuję się na prawdę źle,ale wiem,że Meguś przechodzi coś gorszego.
***
23 marca 1714
-Secie!Secie!-usłyszałem krzyk Kendry,gdy ta nagle wleciała do sali tronowej
-Co się stało?-spytałem
-Breena,wypowiedział nam,oficjalnie wojnę.Będzie tu w raz ze swym wojskiem,za dwa tygodnie. Przepraszam,że tego nie powstrzymałam-miała smutną minę i było po niej widać,że od kilku dni nie śpi.
-Nie twoja wina Kendruś,spokojnie.Idź się przespać wyglądasz okropnie-powoli zaczęła iść w stronę swojej sypialni,ale nagle się odwróciła
-Przedstaw ją Sunowi-powiedziała do mnie w myślach
-Nie!Jest za młoda-krzyknąłem i wybiegłem z pokoju,po czym udałem się w stronę ogrodów na tyłach zamku.Gdy dotarłem do ukrytej kapliczki słońca,opadłem na ziemię i leżałem tak przez dłuższy czas.Poczułem na swojej łapie coś zimnego,podniosłem głowę i zobaczyłem ognistego konia.
Po chwili zaczął się oddalać,a potem spostrzegłem,że na mej łapie zostawił maleńki wisiorek w kształcie księżyca,połączonego ze słońcem,po między nimi był kryształek,w kolorze oczu Tyvsy. Wziąłem go do pyska,a potem podbiegłem do posążku Suna i powiesiłem na nim ten medalik.Właściwie nie wiem dlaczego tak uczyniłem,ale potem po prostu odszedłem zostawiając łańcuszek ojcu.
-Nie!Jest za młoda-krzyknąłem i wybiegłem z pokoju,po czym udałem się w stronę ogrodów na tyłach zamku.Gdy dotarłem do ukrytej kapliczki słońca,opadłem na ziemię i leżałem tak przez dłuższy czas.Poczułem na swojej łapie coś zimnego,podniosłem głowę i zobaczyłem ognistego konia.
Po chwili zaczął się oddalać,a potem spostrzegłem,że na mej łapie zostawił maleńki wisiorek w kształcie księżyca,połączonego ze słońcem,po między nimi był kryształek,w kolorze oczu Tyvsy. Wziąłem go do pyska,a potem podbiegłem do posążku Suna i powiesiłem na nim ten medalik.Właściwie nie wiem dlaczego tak uczyniłem,ale potem po prostu odszedłem zostawiając łańcuszek ojcu.
***
Poczułam,że opuszczają mnie siły,a potem zemdlałam...
<Kendra?Wiem,że to ja ale muszę zmienić wilka na chwilkę xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz