czwartek, 26 marca 2015

Od Lysterii- c.d Killer'a

Nie zadawał pytań. Dobrze. Przez jakiś czas rzuciłam nożami ,a potem strzelałam. Wiał wiatr. Małe drobinki lodu kłuły mnie w twarz. Zapięłam szczelnie skórzaną kurtkę. Byłam zmuszona do przymykania oczu. Oczywiście ,typowe ludzkie odruchy. Spojrzałam na tablicę. Nie spódłowałam.
-Bosz... jakie to wkurzające- skwitowałam.
-Już Cię zdążyłem polubić ,a tu takie rozczarowanie.
- Po raz drugi zapewnię Cię ,że nic do Ciebie nie mam. W sumie to równy z Ciebie gość- Na mojej twarzy pojawił się jakby cień uśmiechu ,czyli coś czego od długiego czasu nikt nie miał szans zobaczyć.
-To o co właściwie Ci chodziło?- spytał wyraźnie zaciekawiony. Szykowałam już jakąś chamską odzywkę , ale jedna rzecz zaczęła powoli do mnie dochodzić. Swoją osobą oddychałam innych od siebie. Tyle czasu tu jestem może czas znaleźć przyjaciela... albo chociaż kogoś kto nie chce mnie zabić ,bądź nie czuje się skrempowany na mój widok.
- Po prostu nudzi mnie to ,że w swoim życiu tylko rzucam pieprzonymi nóżkami i tyle mi się udało. Nawet nie studiuję...to takie monotonne...
-To zacznij robić coś innego. Na przykład śpiewaj.
-Jak jakiś magiczny elf?!-Ja śpiewam? Sama myśl o tym wywoła umie śmiech.
-Dokładnie! W sumie już jeździsz na magicznym pegazo-jednorożcu- tym razem oboje się zaśmialiśmy... Bosz... jak przez to bolą mięśnie policzkowe.

<Killer? Tak wiem ,że to jest arcydzieło xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz