Chodziłam po lesie, podziwiając jego piękno. Mój eee..."znajomy", powiedział mi, że zaledwie rok temu była tu wojna. Las wydawał się prawie nienaruszony. Może gdzieniegdzie na korze drzew widniały jeszcze pozostałości zaschniętej krwi i już prawie niewidoczne ślady po cięciach mieczem. To znaczy, że jestem blisko celu. Dla bezpieczeństwa zmieniłam się w wilka. Po chwili usłyszałam niedaleko jakiś szelest. Nie próbowałam się ukryć. Nawet gdyby był to ktoś niekoniecznie przyjacielsko nastawiony, raczej nic mi nie groziło. Obróciłam się w stronę hałasu. Po chwili z lasu wyszła brązowa wilczyca o ciemnych oczach. Spojrzała na mnie lekko zszokowana.
-Cześć. Jestem Isil-przedstawiłam się, podnosząc łapę w geście pokojowym.
-Elena. Kim jesteś? Po czyjej stoisz stronie?-spytała, podejrzliwie lustrując mnie wzrokiem
-Noo.. po twojej?-rzekłam lekko zdezorientowana
-Ty się mnie pytasz?-Elena lekko uniosła brew
-No raczej nie po stronie bogów-odpowiedziałam, wilczyca jakby się rozluźniła
-Do jakiej należysz watahy?-spytała juz nieco ufniejszym głosem
-Noo..ja..-nie wiedziałam zbytnio co jej powiedzieć
-Rozumiem-nie sądze, żeby naprawdę to rozumiała-Chcesz dołączyć do Watahy Bogów Śmierci? Nie martw się wprowadzę cię. Kiedyś nazywała się Watahą Wiecznego Księżyca, ale te czasy już minęły..-wilczyca się zamyśliła, jakby wspominając jakieś nieprzyjemne zdarzenia. Chwilę tak stała.
-Jasne z wielką checią-gwałtownie wyrwałam ją z zamyślenia. Elena się uśmiechnęła i powiedziała
-Zobaczysz, jak trochę u nas pobędziesz to się zaklimatyzujesz. Chodź za mną- Posłusznie za nią podążyłam. Lecz raczej znając moje szczęście i przypadłość nie zabawię tam długo..
<Elena:)?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz