Wypadłem z Sali Tronowej pełny buzującej we mnie wściekłości. Zacząłem szukać Deme. Nie było jej w jej pokoju, ani w moim. Popytałem kilku strażników. Okazało się, że poszła do domu Eleny i Zera. Czemu ona tam poszła? Poszedłem za jej śladem. Dom Eleny i Zera znajdował się na uboczu. Był to ładny duży dom połączony z jaskinią. Obok mieli ogród i mały park linowy. Muszę to przyznać, Zero miał rękę do takich rzeczy. Zapukałem. W środku usłyszałem krzątaninę, śmiechy i po chwili ktoś otworzył mi drzwi. Był to synek Eleny. Miał sześć lat, w ludzkich. Był bardzo podobny do rodziców. Jedynie oczy miał inne. Takie intensywnie niebieskie, Elena miała zielone, a Zero czerwone, więc to była jakaś genetyczna zmiana.
- Wujek Alex! -ucieszył się Ivo i mnie wpuścił.
- Hej, maluchu -potargałem go po ciemnych włosach.
- Nie jestem maluchem -obruszył się. Zawsze uważałem, że był zbyt dorosły, jak na swój wiek.
- Jest twój tata? -zapytałem. Basiorek obrócił się i krzyknął:
- Tato! Wujek Alex do ciebie!
Bardziej do Demetire, ale nie poprawiłem go. Zero wyszedł mi na spotkanie. Był większy i bardziej umięśniony, niż zapamiętałem. Ale gdy spojrzał na Ivana w jego oczach czaiła się rodzicielska miłość.
- Idź się pobawić z Airis na linkach, dobrze? -powiedział do niego.
- Dobrze tato! -Ivo uśmiechnął się i pobiegł na dwór. Gdy basior ponownie spojrzał na mnie, poczułem się mały i bezużyteczny. Nie byłem słaby, ani nie byłem chudzielcem. Po prostu wyglądałem przy nim, jak cień. A ja się dziwiłem, że Elen wybrała jego. No dobra, nie posądzałem jej o tak niskie pobudki, jak kto ma większą kupę mięśni.
- Po co przyszedłeś? -nie powiedział tego obrażonym tonem, ale od razu poczułem się, jak nieproszony gość.
- Szukam Deme. Podobno jest u ciebie?
<cd. Deme i Zero>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz