poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Od Pata - Głupie smarki

Ta kobieta mnie wnerwia.
Jak na nią patrze to zawsze wyobraża mi się jakaś strasznie gruba locha. Co prawda jej wdzięki naturalne są niczego sobie, lubię patrzeć na jej biust jak biegnie, ale nadal jakiś tam sentyment mam.
Gada tym swoim matczynym wzrokiem jakbyśmy byli parą, ale wcale nie czuje się jakimś małżeństwem. Dobrze że się nie pobraliśmy bo piorun by mnie trzasnął. W łóżku to ona leży, strasznie słabe mamy życie seksualne. Od paru tygodni się nie kochaliśmy i jestem tak napalony że muszę chodzić w postaci wilka, żeby tego nie było widać. Siedzę sobie na swoim mega niewygodnym tronie i muszę trzymać rękę na kroczu, żeby ukryć przed tymi typami erekcje. Przyszli jacyś popaprańcy, cali umalowani, coś tam pieprzą, ale nie słucham tylko patrze się na te jędrne pośladki. Kiedy ci cali klauni sobie poszli, ona coś tam do mnie powiedziała. Mruknąłem, ale chyba miałem gdzieś pójść bo się na mnie tak patrzyła. To zmieniłem się w wilka i poszedłem do drzwi. Wyszedłem z sali tronowej i stwierdziłem że pójdę sobie do siebie, do swojego prawdziwego domu. Skierowałem się w stronę lasu. Odnalazłem wejście do jaskini. Położyłem się na obdartym kocu. Jeszcze niedawno byłem nikim, a teraz jestem alfą. Ten piękny spokój zakłóciło nadejście kogoś obcego. Poczułem to. Kałuża, jakieś sto metrów stąd. Zamknąłem oczy. Było jak rok temu. Wszedł, a może weszła, do jaskini i gdy mnie zobaczył, chyba się przestraszył. Zbliżył się trochę i otworzyłem oczy. Uderzyłem łapą w ziemię i lód sunąc po ziemi doszedł do nogi obcego. Woda otoczyła go, a ja wyniosłem go siłą swojej magii za moją posesje. Gdy wyszedłem ujrzałem jakąś cygańską kobiete z kilogramem gwoździ w dupie. Przyszpiliłem ją i tyle bo musze napisać opowiadanie żeby mnie Tyvsa nie wygnała więc ten, nie kończe nie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz