wtorek, 24 czerwca 2014

Od Sanariona-c.d Tyvsy

-Posprzątaj tu!-krzyknęła na mnie Auriel.Machnąłem łapą,na znak,że mnie to nie obchodzi.Nagle poczułem,że na moją głowę wylewa się woda.Durny żywioł mojej siostry!Wstałem i spojrzałem na jej łapę,po chwili wygięła się.Auriel cicho jęknęła.
-Moja droga,nie wygrasz-uśmiechnąłem się i sprawiłem,że jej łapa znów była "poskładana".
-Pamiętaj,że ja też mam śmierć
-I co z tego,jak nie umiesz jej obsługiwać-zobaczyłem w jej oczach błysk i nagle zaczęła boleć mnie głowa.Zatrzymałem to i po paru sekundach wszystko wróciło do normy-brawo,robisz postępy-wilczyca wyszła z mojego pokoju,zostawiając mnie sam na sam z notatkami i moimi chaotycznymi myślami.Spojrzałem z rezygnacją na regał z książkami.Nie to nic nie da...przecież przeczytałem je wszystkie i to chyba z dwadzieścia razy.Nagle moje oczy przestały widzieć pokój w którym byłem a w zamian tego wyświetliły Suna.Automatycznie ruszyłem do kapliczki.
~*~*~
Gdy byłem koło posążku,boga Słońca,do moich uszu zaczęły dochodzić czyjeś rozmowy.Zmieniłem kurs i ruszyłem w ich stronę.W miarę zbliżania się do głosów rozpoznałem je.W ogrodzie była Tyvsa i Lasair.Zdziwiło mnie to i sprawiło,że lekko zawahałem się czy iść im na spotkanie.Przecież Tyv,chciała żebym odszedł.Więc widzieć raczej mnie nie chce.Jednak na myśl o tym,że mógłby,ją ponownie zobaczyć przyśpieszyłem i już po chwili ukazała mi się córka Setha,jej towarzyszka i smoczyca Vivienne.Uśmiechnąłem się widząc,że czerwono włosa wadera na mnie patrzy,a ona odwzajemniła uśmiech.Byłem szczęśliwy,że znów mogę ją zobaczyć,ciekawe co ją tu sprowadzało,bo na pewno nie przyszła mnie odwiedzić...


<Tyvsa proszę dokończ>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz