czwartek, 19 czerwca 2014

Od Seanit c.d Tyv

Sanarion był białym wielkim basiorem, jego wygląd lekko mnie przerażał, a jednak wiedziałam że mogę czuć się przy nim bezpieczna. Lasair była pełna wdzięku i gracji, podobała mi się i cieszyłam się że mam zaszczyt ją poznać.
-Miło mi was poznać.-Uśmiechnęłam się do białego basiora i ognistej klaczy.
-Nam Ciebie również. Tyvsa przyszła do nas i zaczęła rozmawiać z Klaczą. Postanowiłam przemknąć obok i dojść do Setha.
-Witaj tato, uśmiechnęłam się.-Czerwony basior mocno mnie przytulił.
-Co tu robisz?
-Przyszedłem porozmawiać z Tyvsą.
-A, rozumiem...
-Nie martw się, po prostu staram się jej pomóc, i zrozumieć niektóre rzeczy.
-Dobrze, ja będę już iść... -powoli odchodziłam, ale po chwili powiedziałam.
-Czy Tyv uda się uratować słońce?
-To zależy od niej i od Ciebie-zniknął.
Ale dlaczego ode mnie? Poszłam do Pokoju, zupełnie zapomniałam o nieprzytomnym basiorze.
-Uciekaj stąd Bestio!- usłyszałam krzyk z mojego pokoju. Atreyu!
Szybko wbiegłam do pokoju, smok siedział w kącie a przed nim stał brązowy basior, szczerzyli do siebie kły.
-Uspokójcie się!-krzyknęłam podbiegając do smoka. Atreyu, otarł się o mnie jak kot a basior zrobił zdziwioną minę.
-Skąd ja się tu wziąłem?I co to za miejsce?-zapytał basior.
-Znalazłam cie nieprzytomnego na plaży i zabrałam tu, oczywiście z pomocą Atreyu. Znajdujesz się w mojej komnacie w zamku.
-Zamku? To ty jesteś... Księżniczką?-basior był trochę zaskoczony.
-Księżniczką?! Hahaha, coś w tym stylu, jestem wnuczką Moon i Sun.
-Co, ja przepraszam za to zamieszanie, nie wiedziałem. Mam nadzieję że nie zamkniesz mnie w lochu ach czy coś.-basior pokłonił się.
-Hahahahahaha... spokojnie, nie kłaniaj się przede mną proszę, to dziwne.
-Tak przy okazji, jestem Dhiren ale możesz mi mówić Ren.-Uśmiechną się do mnie.
-Jestem Seanit, ale możesz mówić mi Sea lub Seluś.- Uśmiechnęłam się.
-Może powiedziałbyś mi skąd jesteś?-zapytałam po chwili.
-Ja juz sam nie pamiętam, biegłem przez ciemność i wylądowałem w wodzie.
-A czemu zaatakowałeś Atreyu?-smok parskną na basiora.
-Obudziłem się a on stał nade mną, wystraszyłem się, myślałem ze mnie zje, więc chciałem się bronic.
-Okey, jesteś chyba głodny co?-spojrzałam na basiora, był wychudzony.
-Tak troszkę...-odparł.
-Zaczekaj tu chwilę zaraz coś przyniosę.-Atreyu staną koło basiora na znak że go przypilnuję a Ren spojżał na niego z przerażeniem.
-Może mu też coś przynieś, bo może tez być głodny a ja chciałbym przeżyć.
Zaśmiałam się i poszłam do kuchni. Wzięłam duży kosz ryb dla smoka i parę kawałków mięsa dla Dhirena.
Wróciłam do pokoju i rozłożyłam jedzenie na niewielkim stole w pokoju.
-Puki co musisz tu zostać i lepiej stąd nie wychodź, za tamtymi drzwiami masz łazienkę a jakbyś czegoś potrzebował to powiedz Atreyu żeby mi przekazał, i czuj się jak u siebie- Uśmiechnęłam się.
-Idziesz gdzieś?-zapytał Ren.
-Tak, ale niedługo wrócę, nie pozabijajcie się.-Powiedziałam i wyszłam z pokoju. Poszłam szukać Tyv, myślałam o tym czy powiedzieć jej o Renie, ale nie wiedziałam czy to dobry pomysł, więc postanowiłam na razie nie ryzykować. Tyv była w ogrodzie siedziała na ławce przygnębiona.
-Coś się stało?-zapytałam podchodząc do siostry.

<Tyvsa?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz