sobota, 21 czerwca 2014

Od Tyvsy-c.d Rhydiana

-Tyvsa,spójrz na mnie!-krzyknęła Lasair.Oczy miałam całe we łzach,więc ledwo widziałam klacz.
-Nie!-Zaczęłam chodzić w kółko po komnacie.Nagle z głośnym trzaskiem otworzyły się drzwi.Odwróciłam się w ich stronę.Moim oczom ukazał się Vivienne i jakiś basior.Smoczyca podeszła do mnie i lekko ukłoniła się,wilk zrobił to samo.
-"Jest wychowany,to dobrze.Dziękuję,że twoja duma pozwoliła ci na ten test"-powiedziałam do Vivi i uśmiechnęłam się łobuzersko,po czym otarłam łzy z pyska.
-Witaj!Co cię sprowadza w te strony?-przywitałam się z nowo przybyłym
-Twój dziadek-Sun,że Sun go tu sprowadza nie wierzę-prosił abym ci przekazał pozdrowienia,a także mówił abyś się nie martwiła.Wspomniał o tym iż Sanarion się czegoś dowiedział,ale boi się ci to powiedzieć-zdębiałam,musiał rozmawiać z Sunem,albo Seuś zapragnęła mnie wkręcić.W jaki inny sposób mógł by znać imię Sana?Zlustrowałam uważnie samca.Emanowało od niego coś dziwnego,coś co zapewne miało związek z Sunem.
-Chciałbyś dołączyć do naszej watahy?-spytałam się go,kiwnął lekko głową na tak.Nagle do komnaty weszła Alexis.Spojrzałam na nią z wyrzutem.
-Pukać nie potrafimy,co?
-Przepraszam,pani,już wychodzę pomyliłam drzwi-zaczęła wycofywać się z pokoju
-Alexis!-zawróciła
-Tak pani?
-Wiesz o tym iż jak nakazuje etykieta powinnaś spytać mnie o pozwolenie na wyjście stąd?
-Przepraszam,alfo zapomniałam
-Dobrze,za karę proszę cię abyś oprowadziła Rhydiana po watasze-uśmiechnęłam się do niej
-Tak jest!-zaśmiałam się,zachowujemy się jak w wojsku,ale kit z tym trochę dyscypliny zawsze na miejscu.Wadera wyszła z komnaty,a za nią podreptał nowy basior.
-Dlaczego tak ją traktujesz,jak podwładną?-spytała się mnie towarzyszka
-Bo uważam iż przesadzamy z pobłażaniem naszym kochanym wilkom-wyjrzałam przez okno.Księżyc był dzisiaj w pełni,jego tarcza była nad wyraz duża.Spojrzałam na miejsce,gdzie kiedyś wschodziło słońce,spodziewając się,że nic nie zobaczę.Na niebie widniał lekki zarys słońca.Przetarłam oczy.To niemożliwe.Przecież...a zresztą nie ważne może po prostu się nie wyspałam.
-Vivienne,mogłabyś mnie zanieść do kapliczki Suna?
-Ależ oczywiście,że tak,pani-zaśmiała się

<Alexis,proszę opisz jak oprowadzałaś Rhydiana.Sanarionie,opisz nasze spotkanie>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz