czwartek, 14 lipca 2016

Od Elise- c.d Chaay'i

Zobaczyłam że moja córka robi groźną minę. Świetnie, zaczyna się. Rozsiadłam się wygodniej w siedzeniu i czekałam na to o co tym razem będzie miała pretensje.
-O widzę że masz moc zdrajców. Czary z podziemia... przecież możesz być szpiegiem, jakim prawem siedzisz tu z nami?!- jej zgryźliwy głos, niósł się po sali. Po swoim prawym boku usłyszałam szelest, to służba starała się ulotnić stąd jak najdalej. Czemu ja nie mogła sobie tak po prostu uciec?
-Deme, ona nie jest szpiegiem- powiedziałam cicho. Wzrok Demetiere zmroził mnie. Uśmiechnęłam się do niej niemrawo.
-Czytałaś jej w myślach? Zaraz ty nie potrafisz! Zapomniałam że nie jesteś prawowitą alfą!- dziewczyna podniosła się z miejsca i ruszyła w stronę drzwi- dziękuję- ostatnie słowo powiedziała już spokojnie, a potem opuściła pomieszczeni z cichym trzaskiem. Westchnęłam, nadal nie rozumiem co w nią ostatnio wstąpiło. Była taka grzeczna, a teraz, szkoda mówić.
-Przepraszam za nią- uśmiechnęłam się najszczerzej jak się da i spojrzałam na pozostałą dwójkę. Alex jak zawsze siedział rozluźniony i emanował od niego spokój, a Chaaya w skupieniu przyglądała się miejscu na którym siedziała wcześniej Deme. W ciszy jedliśmy dalej. Gdy wszyscy już najedliśmy się, przekazałam Chaay'i że jutro ma lekcje z Demetiere. Nie wyglądała na zadowoloną, ale co mogłam na to poradzić, ja nie dam rady jej tak dobrze nauczyć zmiennokształtności jak Deme.

~*~*~

-Bawisz mnie Elie, bawisz!- gwałtownie otworzyłam oczy. Rozejrzałam się po pokoju, przy biurku stał czyjś cień. Postać zaczęła się do mnie zbliżać. Niewiele myśląc zbudowałam wokół siebie barierę z wody. Strzeżonego Pan Sun strzeże- Elisiu, to ci nic nie da- po pokoju polała się woda, a moje w miarę bezpieczne schronienie nagle zniknęło. Pierwszy raz od wielu lat czułam strach- daję ci tydzień, nie zaakceptujesz Bogini Cierpienia na tronie, a zginiesz- dopiero teraz rozpoznałam jego głos. Po raz już nie wiadomo który miałam "zaszczyt" spotkać Boga Wojny. Mars przysiadł na moim łóżku i położył rękę na moim udzie. Lekko zadrgałam- już nie pamiętasz jak było nam dobrze? Zdradziłaś mnie, ją też! Nie ładnie tak, teraz obydwoje zniszczymy twój świat- poczułam ból w miejscu w którym trzymał rękę. Po chwili jednak ból ustał, a ciemna postać zniknęła. Jęknęłam cicho i dotknęła rany zrobionej przez napastnika. Sznyty układały się w napis. Podniosłam się powoli z łóżka i zapaliłam świecie.
Wrócę tu, Elie.
Przełknęłam głośno ślinę, moja przeszłość do mnie wraca. Mam tak mało czasu.


<Chaaya? Co robiłaś potem? Może opiszesz epicki trening z Demuś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz