poniedziałek, 15 grudnia 2014

Od Elise-c.d Tyvsy i Okami'ego-"Wojne czas zacząć"

Kazałam Okami'emu zwołać naradę,a sama pognałam do Ogrodu Wspomnień.Wiedziałam,że Moon nie ma już jak tutaj być,jej dzisiejszy przydział czasu na ziemi się skończył,wiec postanowiłam pobiec do grobu Setha,jej wnuczka.Miałam pewność,że on będzie widział co się dzieje,bo Moon,zawsze zawiadamiała go o wszystkim i często szukała u niego porad.Gdy w końcu udało mi się tam dotrzeć,dosłownie na samym wejściu do ogrodu stał Seth.Był zmartwiony,jednak gdy podeszłam do niego uśmiechnął się do mnie,jakby chciał dodać mi otuchy.Uklęknęłam przed nim.
-Wstań Elise,ile razy ci mówiłem,że nie życzę sobie,żeby ktoś się przed mną płaszczył.Nie jestem już Panem Smoczego Zaułka,jestem po prostu Sethem-powiedział,a ja się podniosłam
-Co się dzieje?-spytałam nie zważając na maniery,zżerała mnie ciekawość
-Mars wydostał się ze swojej planety,zyskał pełnie sił,chce zaatakować.Zacznie od waszej watahy-spojrzałam na niego ze zdziwieniem-musisz im o tym powiedzieć i poprowadzić ich,poproś moje córki o pomoc
-Czemu ja?
-Bo jako jedyna tu przyszłaś i jako jedyna trzeźwo myślisz
-Oni mnie nie cierpią,nie posłuchają się mnie
-Spokojnie,pójdę z tobą-zrobił pauzę-i taka jeszcze jedna sprawa,mam dla ciebie prezent-pokazał mi,żebym się zniżyła,gdy to zrobiłam,położył na mojej głowie łapę.Oczy basiora zaświeciły się na złoto-daję ci żywioł życia,żebyś uzdrawiała niewinnych,żywioł lodu i wody,żebyś nie była bezbronna i żywioł ognia,żebyś rozgrzewała ich serca do walki-poczułam ogromną energię w swoim ciele,czułam że jestem potężniejsza niż zazwyczaj.Seth kazał mi się podnieść,zrobiłam to.
-Za bardzo we mnie wierzysz-powiedziałam
-To ty po prostu straciłaś wiarę w siebie.Zmień się w wilka-spełniłam jego rozkaz-a teraz daj mi łapę-to też wykonałam,poczułam dziwne wirowanie i po chwili pojawiłam się w Sali Tronowej.
-Ile masz jeszcze czasu?-spytałam się go
-Parę godzin,Meg wymyśliła jakiś czar dzięki któremu mogę zostać dłużej i nie jestem duchem-spojrzałam w stronę drzwi.Weszła przez nie akurat Tyvsa,za którą szedł Pat,pewnie wcześniej go uczyła.Gdy zobaczyła mnie,ruszyła w moją stronę.Jej wzrok przeniósł się na basiora obok mnie.Uśmiechnęła się od ucha do ucha i przyśpieszyła krok.
-Witaj,ojcze!-zaśmiała się i wtuliła w basiora
-Cieszę się,że cię widzę słońce,ale co to za ponura aura?-on nie wiedział,o tym kim jest Tyvsa.Jakim cudem?
-Zostałam...-widać było,że się waha czy mu powiedzieć,czy nie-...Boginią Cierpienia-Seth uśmiechnął się na te słowa.Zdziwiło mnie to bardzo.
-Widzę,że ktoś idzie w moje ślady-alfa spojrzała na niego pytająco-też byłem ten "zły"
-Aaa,o to tacie chodzi-powiedziała.Ciekawe o co im chodziło,chyba powinnam poszperać trochę w tutejszych księgach.Wadera odwróciła się w moją stronę-co się stało,że ściągnęłaś tutaj wszystkich i nawet mojego ojca?
-Mamy dosyć dużo problemów,wytłumaczę ci wszystko,wtedy kiedy im,nie możemy zwlekać i powtarzać tego samego tysiąc razy-rozejrzałam się po sali,była wypełniona wilkami,przy ścianie zobaczyłam nawet parę smoków z SZ,niebieskiego i zielonego,koło nich stała Vivienne.Ruszyłam na podwyższenie,aby wszyscy dobrze mnie słyszeli i wzięłam głęboki wdech i zaczęłam mówić:
-Witam,wszystkich zebranych!Cieszy mnie,że przybyliście dziś tak licznie,bo narada ta jest jedną z ważniejszych.Wiem,że nie ufacie mi i że za mną nie przepadacie,ale niestety stałam się nieodłączną częścią waszej historii.Mam wam do przekazania dziś bardzo smutne wieści-nagle wokół rozległ się trzask,ze wszystkich stron posypało się szkło.Rozejrzałam się zdziwiona.Wszystkie okna w sali były wybite,a przez nie do środka dostało się parę smoków,a na nich ludzie.Bardzo dużo ludzi.
-Szlak-powiedziała Tyvsa,nad nami powstała ogromna wodna tarcza,odgradzała od nas ogień smoków i je same.Smoki ognia boją się wody.Ze smoków zostały spuszczone liny,na których w bezpieczny sposób zjechali na ziemie,ludzie.
-Okami,zabierz wszystkich,bez mocy,do schronu,już!-krzyknęła na niego,a basior zaczął tłoczyć wilki pod jedną ścianą,która po chwili się otworzyła.W tym czasie Tyvsa,osłaniała ich.Widać było,że wiele ją to kosztuje.Po pewnym czasie dołączył do niej Maki,walczyli łeb w łeb.Robili to z ogromną gracją.

<Tyvsa?Okami?Pat(pochwal się mocami,ale nie zmieniaj nic,bez mnie,w fabule ;) )?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz