sobota, 13 grudnia 2014

Od Okami'ego-c.d. Elise

-Do widzenia, Moon-szepnęła Elise i spojrzała w moje oczy ze zdziwieniem.
-O co chodziło? Czemu Arya... Co się stało?-zacząłem zadawać lawinę pytań, jednak przerwałem gdy zobaczyłem Elise podchodzącą z płaczem do nieruchomego ciała. Delikatnie dotknęła jej łapy.
-Spoczywaj w pokoju-dziewczyna zamknęła jej ślepia-oby twą duszę nie spotkała krzywda i niech bóg śmierci,Maki prowadzi cię do nieśmiertelność-delikatnie pogłaskała wilczycę po pysku. Po twarzy Elise pociekła łza. Spuściłem pysk. Jakby ją tu pocieszyć... Niespodziewanie usłyszałem głos Moon "Dam ci coś, pociesz ją". Zaraz co?! Nagle poczułem szczególne uczucie. Nie do opisania. Towarzyszyło mu delikatne mrowienie, które stopniowo ogarnęło całe moje ciało. Spojrzałem na swoje łapy. Szybko się wydłużały i zaczęły przybierać kremowy kolor. To samo z nogami. Zanim zorientowałem się dokładnie co się dzieje byłem przemieniony. Znów spojrzałem na swoje łapy, a właściwie na miejsce, gdzie powinny być. Teraz zastąpiły je ręce. Spróbowałem je ugiąć. Udało mi się. Jestem człowiekiem!!!-krzyknąłem w myślach. Zacząłem radośnie podskakiwać i machać rękoma. Nagle usłyszałem za sobą szloch. Odwróciłem się. Elise schowała głowę w dłoniach i płakała. Boże, jakim ja jestem debilem... Podszedłem do niej i niepewnie przytuliłem ją.
-Już, już... spokojnie mała.- powiedziałem kojącym głosem i oparłem podbródek o jej głowę. Poczułem, jak jej ciało zadrżało. Po chwili dziewczyna odsunęła się ode mnie i spojrzała mi w oczy.
-Musimy powiadomić resztę.-powiedziała.
-Jasne.-odparłem zaskoczony. To zadziwiające, że w takim momencie potrafiła zachować jasność umysłu. Dziewczyna nagle ruszyła, wyminęła mnie i zniknęła pośród drzew, nie oglądając się za siebie.
-Czekaj! Stój!-krzyknąłem za nią. Nie spędzając ani chwili dłużej w tym miejscu pobiegłem za Elise. Szybko dołączyłem do niej i razem, milcząc, szliśmy w stronę zamku.
-Jak zamierzasz im to powiedzieć?-przerwałem ciszę, gdy byliśmy przy głównej bramie.
-Normalnie, nie będę owijać w bawełnę.-krótko wytłumaczyła i zniknęła za wielkimi wrotami.-Zwołaj naradę.-rzuciła za sobą.
-Oczywiście, od tego jestem.-szepnąłem, bardziej do siebie niż do niej, i udałem się do komnat Alf i Bet.
   Mocno zapukałem w drzwi. Po chwili się otworzyły i w progu stanęła Tyvsa.
-Jezu! Co się stało?!-zapytała zszkowana. No tak... dalej byłem pod postacią człowieka.
-Później ci wytłumaczę.-szybko odpowiedziałem.-Teraz mamy ważniejsze sprawy na głowie. Zauważyłem zdziwiony wzrok alfy.
-Zaraz odbędzie się narada. Tam wszystkiego się dowiesz. Teraz muszę powiadomić inne wilki.-ni czekając na jej reakcję podszedłem do kolejnych drzwi...
<Elise?Tyvsa?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz