niedziela, 21 grudnia 2014

Od Rhydiana- Konkurs

Podniosłem zmęczony łeb i spojrzałem na okno, z którego do pomieszczenia wpadało światło. Jedna rzecz, której nie cierpię od kiedy słońce, zaczęło się pojawiać na niebie. Poranki... czy nie mogło by być ciemno do czasu aż się wyśpię... to by było cudowne i słońce bym wtedy kochał... chociaż mogłoby świecić jeszcze mocniej, bo wiem że dawniej tak było. Wstałem zrezygnowany z łóżka, wiedziałem że już nie zasnę. Rozejrzałem się się po pokoju, przy drzwiach leżała zielono- czerwona koperta, ruszyłem w jej stronę, aby ją podnieść. Otworzyłem ją i zacząłem czytać:

Dziś jest 24 grudnia, wigilia, w związku z tym zapraszam cię na obchody tego radosnego święta. Spotkajmy się w Ogrodzie Wspomnień, mam ci tam coś do pokazania.

Cassandra

Przeczytałem tą wiadomość, paręnaście razy. Moja siostra przypomniała sobie o moim istnieniu, ale jak to i dlaczego? Nie rozmyślając zbyt dużo, chwyciłem za torbę, wrzuciłem do niej list i pobiegłem na spotkanie z Cassandrą. Gdy znalazłem się na miejscu spotkania, nie było nikogo. Wtedy dotarło do mnie, że ta wiadomość mogła być tylko głupim żartem. Nie grało mi w tej tezie tylko jedno, skąd ktoś znał imię mojej siostry. Poczekałem na nią jeszcze parę minut, lecz nikt się nie zjawił. Gdy zacząłem iść w drogę powrotną, usłyszałem czyjeś cichutkie kroki. Odwróciłem się do tyłu. Zobaczyłem swoją siostrę we własnej osobie. Uśmiechnęła się do mnie, a ja odwzajemniłem ten gest.
-Jak tam braciszku?- spytała z arogancką nutą w głosie, jak to od zawsze miała w zwyczaju
-Tak jak zwykle- odpowiedziałem obojętnie
-Jakiś jesteś markotny, czemu jesteś tak daleko od domu?
-Bo mnie wygnali- zdziwiła mnie jej niewiedza... ale czego miałem się spodziewać, po wilczycy która nie odwiedziła nas ani razu od kiedy się wyprowadziła.
-Dawno tam nie byłam, musiałam to niechcący przeoczyć- cała ona, nic ją nie obchodziło, choćbym jej powiedział że zamordowałem jej partnera,ona przyjęła by to na twarz i odgarnęła te swoje niebieskie włosy do tyłu.
-Co chciałaś mi pokazać?
-Siebie- zaśmiała się
-Aż tak głupia nie jesteś, żeby tylko po to mnie wołać
-Uł, aleś się miły zrobiłeś. Jestem dumna- kiedyś ją normalnie zabiję
-Więc?
-Dobra, chodź zaprowadzę cię- ruszyła w głąb ogrodu, a ja za nią, po chwili znaleźliśmy się przed jakimś nagrobkiem. Spojrzałem na napis na nim, imiona tych wilków nic mi nie mówiły.
-Deirde i Maksymilian- przeczytała na głos- wiesz kto to?
-Nie
-Nasza najstarsza siostra i jej partner
-To ja miałem jeszcze jakąś siostrę?!
-No tak, uciekła zaraz po twoich narodzinach
-Czemu?
-Bo umiała czarować, obawiała się że ją za to ukarzą- spojrzałem na nią ja zaklęty. Miło wiedzieć, że miało się siostrę, która umiała czarować podobnie jak ja. Super, naprawdę!
-Czemu nikt mi o niej nie powiedział?
-Rodzice się jej wstydzili... a ja się bałam, że mnie ukarzą- zrobiłam smutną minę, ale po chwili wypogodniała
-Bo?
-Bo to była tajemnica rodzinna
-No i?! Nie wiesz ile to by mi ułatwiło!- krzyknąłem- też mam moc, debilko!- wytrzeszczyła oczy, ściągnęła z łapy jedną z bransolet i podała mi ją.
-Miałyśmy nadzieję, że ominie to chociaż ciebie. Uznaj tą ozdobę za prezent świąteczny, ale nigdy go nie zdejmuj. Wesołych świąt mały braciszku- powiedziała to i... zniknęła, tak po prostu wyparowała.

~*~*~

Obudziłem się z jękiem. Dobrze, że ta cała historia okazała się tylko snem, chociaż... zaraz... spojrzałem na swoją łapę miałem na niej bransoletę od siostry. Naprawę fajnie, że mnie uśpiła.
-Mam nadzieję, że nie gniewasz się że zajęłam ci całą wigilię, ale nie martw się będzie ci teraz łatwiej i co najważniejsze drugi dzień świąt należy tylko do ciebie-usłyszałem w głowie jej głos, a potem poczułem jak się od mnie oddala. Wiedziałem, że nie mam już jak jej odpowiedzieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz