Dziś jest 24 grudnia, wigilia, w związku z tym zapraszam cię na obchody tego radosnego święta. Spotkajmy się w Ogrodzie Wspomnień, mam ci tam coś do pokazania.
Cassandra
Przeczytałem tą wiadomość, paręnaście razy. Moja siostra przypomniała sobie o moim istnieniu, ale jak to i dlaczego? Nie rozmyślając zbyt dużo, chwyciłem za torbę, wrzuciłem do niej list i pobiegłem na spotkanie z Cassandrą. Gdy znalazłem się na miejscu spotkania, nie było nikogo. Wtedy dotarło do mnie, że ta wiadomość mogła być tylko głupim żartem. Nie grało mi w tej tezie tylko jedno, skąd ktoś znał imię mojej siostry. Poczekałem na nią jeszcze parę minut, lecz nikt się nie zjawił. Gdy zacząłem iść w drogę powrotną, usłyszałem czyjeś cichutkie kroki. Odwróciłem się do tyłu. Zobaczyłem swoją siostrę we własnej osobie. Uśmiechnęła się do mnie, a ja odwzajemniłem ten gest.
-Tak jak zwykle- odpowiedziałem obojętnie
-Jakiś jesteś markotny, czemu jesteś tak daleko od domu?
-Bo mnie wygnali- zdziwiła mnie jej niewiedza... ale czego miałem się spodziewać, po wilczycy która nie odwiedziła nas ani razu od kiedy się wyprowadziła.
-Dawno tam nie byłam, musiałam to niechcący przeoczyć- cała ona, nic ją nie obchodziło, choćbym jej powiedział że zamordowałem jej partnera,ona przyjęła by to na twarz i odgarnęła te swoje niebieskie włosy do tyłu.
-Co chciałaś mi pokazać?
-Siebie- zaśmiała się
-Aż tak głupia nie jesteś, żeby tylko po to mnie wołać
-Uł, aleś się miły zrobiłeś. Jestem dumna- kiedyś ją normalnie zabiję
-Więc?
-Dobra, chodź zaprowadzę cię- ruszyła w głąb ogrodu, a ja za nią, po chwili znaleźliśmy się przed jakimś nagrobkiem. Spojrzałem na napis na nim, imiona tych wilków nic mi nie mówiły.
-Deirde i Maksymilian- przeczytała na głos- wiesz kto to?
-Nie
-Nasza najstarsza siostra i jej partner
-To ja miałem jeszcze jakąś siostrę?!
-No tak, uciekła zaraz po twoich narodzinach
-Czemu?
-Bo umiała czarować, obawiała się że ją za to ukarzą- spojrzałem na nią ja zaklęty. Miło wiedzieć, że miało się siostrę, która umiała czarować podobnie jak ja. Super, naprawdę!
-Czemu nikt mi o niej nie powiedział?
-Rodzice się jej wstydzili... a ja się bałam, że mnie ukarzą- zrobiłam smutną minę, ale po chwili wypogodniała
-Bo?
-Bo to była tajemnica rodzinna
-No i?! Nie wiesz ile to by mi ułatwiło!- krzyknąłem- też mam moc, debilko!- wytrzeszczyła oczy, ściągnęła z łapy jedną z bransolet i podała mi ją.
-Miałyśmy nadzieję, że ominie to chociaż ciebie. Uznaj tą ozdobę za prezent świąteczny, ale nigdy go nie zdejmuj. Wesołych świąt mały braciszku- powiedziała to i... zniknęła, tak po prostu wyparowała.
~*~*~
Obudziłem się z jękiem. Dobrze, że ta cała historia okazała się tylko snem, chociaż... zaraz... spojrzałem na swoją łapę miałem na niej bransoletę od siostry. Naprawę fajnie, że mnie uśpiła.
-Mam nadzieję, że nie gniewasz się że zajęłam ci całą wigilię, ale nie martw się będzie ci teraz łatwiej i co najważniejsze drugi dzień świąt należy tylko do ciebie-usłyszałem w głowie jej głos, a potem poczułem jak się od mnie oddala. Wiedziałem, że nie mam już jak jej odpowiedzieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz