-"Ale co ci tu nie pasuje,może nawet uda ci się poderwać moją siostrę.Nie znajdzie nigdy,kogoś,aż tak odpowiedniego na miejsce swojego partnera,jak ty"- przekazała mi myślowo Tyvsa.
- Muszę jeszcze pomyśleć- powiedziałem.
Po kolacji od razu ruszyłem do mojego pokoju i położyłem się na łóżku. Przecież ja nie mogę żyć w pałacu. Całe życie spędziłem łażąc po ulicach wsi i żebrając a tu nagle proponują mi mieszkanie w pięknym zamku, pyszne jedzenie, ochronę. Czy umiem tak żyć? Zasnąłem z tą myślą. Następnego dnia postanowiłem. Co ma się stać to się stanie. Mam dość życia w biedzie. Tyvsa przemyślała wszystko i zaufała mi. Zostanę.
Pobiegłem szybko do komnaty Alfy i zapukałem.
-Proszę-usłyszałem głos Tyvsy
-Cześć- uśmiechnąłem się- Zostaję i nigdzie się nie wybieram.
<Tyvsa?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz