wtorek, 19 sierpnia 2014

Od Tyvsy-c.d Indili

-Wiesz,że nie obchodzi mnie co przeszłaś...to moja watah i moje zasady!Nie życzę sobie takiego zachowania!-chciałam ją udusić,wredna mała...czasami naprawdę czuję,że nie nadaję się na alfę...gdy jestem wściekła nie potrafię racjonalnie myśleć.
-"Tyvsa,spokój,to tylko dziecinny wybryk...no może nie dziecinny,ale daj jej jeszcze jedną szanse"-zaczął bronić ją Maki
-"Po co?Po to,żebyś mógł z niej zrobić machinę do zabijania?!"
-"Nie.Wiem,że ją polubiłaś i wiem,że bolało by cię gdybyś musiała się jej pozbyć.Wiem,że mi nie ufasz,ale polecał bym,żebyś wzięła sobie moje słowa do serca"-ciekawe dlaczego rozmawialiśmy w myślach?
-In,twoje życie nie jest związane z tymi mocami...-zawahałam się,więc Maki mi podpowiedział:
-"moce się dostaje,nie po to,aby żyć dla nich,lecz po to aby one były dla nas"-powtórzyłam jego słowa
-"Dzięki"-podziękowałam basiorowi
-"Nie ma za co księżniczko"
-Ty tak sądzisz nie ja.Tak sądzi twoja wiara nie moja-odpowiedziała,zacięcie trzymając się swojego
-Nie odbiorę ci mocy,pozwolę ci zostać,ale będziesz musiała,żyć inaczej niż inny z tej watahy.Zakaże zbliżać ci się do członków Watahy Wiecznego Księżyca,przez następny rok i w raz z Sanarionem,nauczę cię naszych zasad,co do "poczucia to co ja",które będziesz musiała przyjąć.Co ty na to?-powiedziałam to spokojnie,bez nawet najmniejszego wahania.Spojrzałam na nią poważnie.


<Indila?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz