Spojrzałam jeszcze na nią,a potem ruszyłam w stronę drzwi.
-Obyś go znalazła-powiedziałam,zanim wyszłam,jeszcze mruknęła "dzięki",a potem zamknęła drzwi i wyszłam na korytarz,na którym czekała na mnie Sanarion.
-Nie idzie z nami?-spytał
-Nie,spłoszyłam jej Arteyu i musi go teraz szukać-odpowiedziałam i ruszyliśmy na dół do jadalni.W jadalni usiedliśmy na tych samych miejscach,co zawsze i zaczęliśmy jeść.Nagle do moich uszu dobiegł łomot skrzydeł,wybiegłam na dziedziniec.Zobaczyłam Arteyu,miał kogoś na sobie,kilku ktosiów...
<Seuś,brak weny?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz