- Dobra. Muszę już iść - powiedziałam po chwili. Nie było sensu tracić czasu na bezsensowną paplaninę.
- Coo? Tak szybko? Nie zostaniesz? - zapytała wadera, a na mój pysk powoli wychodził pobłażliwy uśmieszek. To prawda że wcześniej
szukałam jakiejś watahy no, ale życie samotniczki też mi się bardzo podoba!
- Oczywiście że nie! Ja... ja.. Tylko zabłądziłam - odpowiedziałam szybko i odetchnęłam, a w mojej głowie chyba wybuchł wulkan...
Usłyszałam tylko: ''Nie umiesz kłamać''.
- To czemu się zawahałaś? No weź, nie daj się prosić - namawiała mnie Elena. ''Zostań'' - znów ten arogancki, oschły głos! Z całych
sił chciałam odpowiedzieć ''Zamknij się''.
- Muszę? - zapytałam i spuściłam łeb. Moja mina wyrażała niezadowolenie.
- Jasne! Przecież jak ci się spodoba to zostaniesz! - Nie dało się przeoczyć że wadera była pełna pozytywnej energii. ''Zostań'' -
czy to kiedyś minie? I w tej chwili poczułam znaczną ulgę i wszystko w mojej głowie wróciło do porządku. Może jednak nie zwariowałam.
- Taak. Może - nie chciałam ostudzać jej zapału. Nawet ja nie jestem taka wredna.
- Za mną! - zarządziła Elena, a ja posłuchałam i pobiegłam za nią. Szłyśmy jakimiś ścieżkami. Zbyt skomplikowanymi bym mogła wszystko
zapamiętać, ale droga powrotna i utkwiła mi w pamięci! Miałam wrażenie że specjalnie mnie tak prowadzi.
- To nie ma sensu. I tak nie mam gdzie przenocować - mruknęłam. Jeszcze raz spoglądnęłam tęsknie w stronę plaży.
- Ależ masz! Zostaniesz u mnie! - Ele *tak postanowiłam ją nazywać* uśmiechała się promiennie.
- Spójrz! Tam jest taka mała, milusia jama. Może tam zostanę? - zaproponowałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz