piątek, 23 stycznia 2015

Od Lysterii-c.d Zero

Nie dałam rady. Tony wody runęły na mnie ,i pewnie gdybym nie była córką bogów zostałabym zgnieciona jak robak. Dusiłam się wodą mimo ,że umiem pod nią oddychać.Próbowałam się wynurzyć ,jednak miałam z tym problemy.
-Pomóc Ci?-krzyknął Zero. Ledwo go usłyszałam.
-Jakbyś mógł!-odpowiedziałam mu wynurzając się. Płynęłam do przodu. Usłyszałam plusk. Zero dopłynął do mnie i złapał mnie za skórę na karku. Położył mnie na brzegu. Krztusiłam się wodą i zaczęłam brać głębokie oddechy. Zero stanął nade mną ,po czym usiadł koło mnie.
-Przepraszam, mogłaś się zabić-powiedział patrząc w dal.
-Co ty!- odparłam otrzepując się z piachu.-Przecież jesteśmy trudno zniszczalni.
-Ty się dusiłaś, gdybym Cię nie wyłowił nie dałabyś sobie rady.
-Oczywiście ,że bym dała! Wystarczyłoby ,żebym się uspokoiła!-powiedziałam szturchając go w ramię.
-To czemu tego nie zrobiłaś?-spytał spoglądając na mnie z ciekawością.
- Nie ważne- wstałam- chodźmy potrenować z innymi. 
-Zgoda. - powiedział. Czułam ,że zbliża się wizja. Od jakiegoś czasu zaczęłam przewidywać kiedy się pojawi. 
- Zero zaraz odpłynę.-po tych słowach siedziałam tuż obok matki w lektyce. 

*Wizja*
Była człowiekiem.
- Wiesz ,że nie przyłącze się do ciebie więc po co mnie wzywasz? 
- Dam Ci kilka darów ,poznasz swoją historię to zmienisz zdanie. 
- Wierz mi zdania nie zmienię. 
- Oj zmienisz. - powiedziała z wyższością- nie pasujesz do nich, bo nie jesteś jedną z nich. 
- Co ty piep**?!
- Bycie podwładną nie jest dla Ciebie.  Jesteś silniejsza od Tyvsy. Zaatakuj ją i władaj jak powinnaś od wieków. 
- Nie opowiadaj mi pierdół. 
- To jest prawda córko.  Jesteś , aby władać. Tacy jak my nie znają przyjaźni ,ani miłości. Nie rób z siebie idiotki. Nikt nie jest Ciebie wart! 
- A może ja kogoś kocham? Nie jestem tobą! 
- To tylko zauroczenie ,które zamyka Ci oczy. Będziesz po mojej stronie i koniec. - Nie wytrzymałam i rozdarłam jej policzek. Zaczął się z niego obficie sączyć złoty ichor-krew bogów. Bogini spojrzała na mnie srogo. 
- Będę pierwszą , która wydłubie wam oczy. Posiekam wasze flaki na kawałki! - krzyknęłam wściekła. 
- Nie jesteś jedną z nich a sama Tyvsa Ci to powie.

***
- O czym rozmawiałaś z Neptune? -spytał zainteresowany Basior. 
- Skąd wiesz z kim rozmawiałam? 
- Dookoła Ciebie znajdowały się niebieskie opary i słychać było wszystko co mówiłaś. - cholera nie dobrze...
- Muszę iść do Tyvsy.
- Dobra to do zobaczenia na treningu. 
- Ok! - rzuciłam biegnąc przed siebie. 
***
Po jakimś czasie Stałam w pokoju Tyvsy obok białego wilka. Cisza była niezręczna. W końcu wilk odezwał się. 
-Mam wątpliwą przyjemność bycia twoim bratem - powiedział wychodząc z pokoju. Alfa westchnęła. 
- Co Cię sprowadza? - spytała. W tej chwili poczułam ,że moje nogi wydłużają się. Sierść znikała ,a ja robiłam się coraz wyższa. Moja skóra była naga ,a włosy porastaly tylko moją głowę. Wyciągnęłam łapy przed siebie były długie ,łyse.
- Co się dzieje? - spytałam przerażona
-Zmieniłaś postać i tyle.  O co chodzi ?
- Neptune powiedziała mi ,że coś wyczytasz z moich myśli ,że  to będzie ważne. 
- Dobra.  Dziwi mnie ,że tak jej słuchasz. - mówiła przelamywowujac bariery moich myśli ,a z każdą chwilą jej mina robiła się bardziej przerażona.  
- Ty ,to nie może być prawda- powiedziała Tyvsa co było niepokojące. 
- O co chodzi? 
- Ty się urodziłaś jako człowiek więc wilk jest twoją postacią. - mówiła. Byłam przerażona Cała historia przebiegła mi przed oczami.  Byłam człowiekiem ,ale bogowie doszli do wniosku ,że nie pasuje do tego świata ,wiec dali mi postać wilka. Mars zbierał armię ,a mnie szkolił na luczniczke ,bo rodzina do jakiej mnie podrzucił tym się zajmowała. Próbował mnie powrotnie umieścić w świecie ludzi ,ale nie pasowałam. 
- Tyvsa co mam robić? - spytałam roztrzesiona. 
- W tej chwili idź szukać łuku i ćwicz. Jesteś wybrancem przepowiedni.-kiedy wychodziłam Wadera powiedziała jeszcze
- Nikomu nie mów. 
Zmieniłam się w wilka i pobiegłam na pole treningowe. Przed wejściem stał Zero. Zrobiło mi się ciepło na sercu jednak to przerodziło się w uciążliwy ból przygniatajacy mnie do ziemi. Muszę przecież go okłamać. Tak jak wszystkich innych. Przywitałam go po czym zmieniłam się w człowieka i złapałam za piękny łuk. Zero patrzył na mnie zdziwiony.
-...

< Zero? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz