piątek, 30 stycznia 2015

Od Tyvsy- c.d Caspiana

-Nie, giniemy razem, nie ma poddawania się- powiedziałam oschło i spojrzałam przelotnie w jego oczy, a potem wróciłam do spisywania rzeczy, które pamiętam na temat przyzywania duchów.
-Bo?
-Bo jest nas za mało, żeby się poddawać... i tak mamy małe szanse...-mówiłam, nie odrywając wzroku od kartki, basior przerwał mi:
-I tak nie mamy szans! Bez nich, czy z nimi, równie dobrze mogła byś się oddać w ręce Marsa i było by po kłopocie!- syknął... owszem ma racje, ale tu nie chodzi tylko o mnie, Mars wykończy wszystkich, nawet tych którzy uciekną do Caillte.
-Wyjdź!- ryknęłam na niego, a on nie poruszył się z miejsca
-Oni się boją, Tyvso. Wystraszeni nie dadzą rady walczyć.
-A powiedz mi czego się boją? Bo może ja nie rozumiem ich strachu- uśmiechnęłam się do niego szyderczo, a on spojrzał się na mnie lekko wystraszony... oczy robią swoje...


<Caspian?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz