- Nie potrzebuje żadnych opatrunków. Sama sobie poradzę- powiedziałam zdenerwowana.
Podeszłam do wody z morza. Weszłam do niej. Ból znowu nie do powstrzymania ,a dookoła zaczęła unosić się para ,a po wodzie rozniosła się czerwień. Tym razem nie krzyknęłam. Wyszłam z wody i przeszłam koło nich i zaczęłam kierować się w stronę lasu.
-Zaczekaj!-krzyknęła Tyvsa. Nie zareagowałam ,tylko szłam dalej.
- Czekaj ,mówię- krzyknęła wściekle. Dalej zero reakcji z mojej strony.
-Zatrzymaj się, głucha jesteś!?- idę dalej. Czułam ,że wyprowadzam ją z równowagi ,i miałam ją centralnie gdzieś. W pewnym momencie poczułam wbijające się w moje ciało pazury.
-Zostaw mnie -ryknęłam ,ale inaczej , głęboko ,jakby mój głos odbijał się z samego Hadesu. Wszyscy cofnęli się do tyłu. moje oczy rozbłysły czystą czerwienią. Do góry zaczął się unosić woda ,jak i ogień i popiół pozostały z pożaru.
-Ccco ,ty?..- usłyszałam z dołu, powiem szczerze nie wiedziałam i czułam się dziwnie. Nagle
woda i ogień wraz z ruchem mojej łapy wpadły do morza księżycowego. Ogień zgasł ,a ja stałam przerażona przed nimi.
-Co to było?-zapytała Elena.
-Ja nie wiem...- ale domyślałam się. Nie nie byłam wilkiem, byłam potworem. I nagle moje oczy stały się puste i unosił się z nich niebieski dymek.
,,Nawet żywioły przeciwne nie
przyniosą sobie zagłady,
Mogą się tylko nawzajem powstrzymywać,
według starej rady"
Czemu te przepowiednie nie mają sensu! Zastanawiałam się krótką chwilę nad sensem tych słów. Elena chciała do mnie podejść jednak krzyknęłam.
-Nie zbliżaj się, jestem potworem!- co z grubsza nie miało sensu...
<Tyvsa, Zero, Elena, Alex, Sanarion?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz