Ech ,czułam chyba to samo. Ja nie mam sensu istnienia. Jestem ta zła niechciana, próbuję zniszczyć innym życie itd. Jednak nikt nie patrzy na to kim jestem. Dla Eleny jestem bezwartościową szmatą ,próbującą zabrać jej szczęście. Dla Alexa nic nie pomocną idiotką myślącą tylko o sobie ,nie chcącą pomagać egoistką. Tyvsa może być nastawiona do mnie sceptycznie ,w końcu jestem córką jej największych wrogów. Zero... tak byłam chamska i wredna. Czemu coś takiego mówiłam? Wściekłość i ból przyćmiły mi rozum ,to jedyna odpowiedź. Może odbierał moje zachowanie ,jako próbę wymuszenia na nim czegoś?
- Ja mam ten sam problem ,tylko , że u mnie trwa to ponad 300 lat i do tego... - spojrzałam na niego ciężko- nie wiem kiedy zdechnę...
- Możesz mi powiedzieć co ty widzisz w takim dupku jak ja?
- Może to ,że jest do mnie podobny? Z resztą miłość nie wybiera i ma się wielkie szczęście jak się ją znajdzie- odpowiedziałam próbując się uśmiechnąć ,ale nie wyszło mi to. Pewnie znów pomyślał ,że coś na nim wymuszam. Jakiekolwiek próbowałam kontakty z innymi mi nie wychodziły.
- Błagam Cię ,ja jestem straszny! Morduje ,zabijam itd.
-Ciebie przynajmniej tolerują.
- Co?
- Tyvsa uważa Cię za dobrego wojownika. Alex myśli o tobie jak o genialnym kumplu ,Elena -tu głos mi się załamał. Chyba jestem miękka jak masło. - Cię... nie ważne i sam wiesz co o tobie myślę. Ja dla nich jestem płaska jak kartka i pusta jak próżnia. Nie mam wartości. Więc weź się w garść nie masz tak źle. Będziesz miał rodzinę ,szczeniaki ,przyjaciół. Ja pewnie zostanę sama i będę się wam ładnie przyglądać z boku. Jeżeli Neptune zdechnie to usiąde sobie na tronie w jej pałacyku i tak mi życie minie. Bądź szczęśliwy tym co masz , bo masz naprawdę dużo ,tyle o czym ja zawsze marzyłam ,chociaż wiem ,że zawsze jest lepsze to czego nam brakuje i to czego nie mamy.
- Może dla mnie masz wartość? Pomyślałaś o tym? - głupie serce zabiło mocniej ,ale umysł wiedział ,że to tylko przyjacielskie wyznanie. Znowu chciałam go pocałować ,jak wtedy na plaży ,ale nie. Dla niego ważna jest ta idio... nie myśl tak. Rozwaliłabym ten jej pusty łeb strz... o czym ja myślę? Przytuliłam Zero. Znowu mózg był wolniejszy od serca i powiedziałam
- Kocham Cię. - O dziwo nie odsunął się ,ale ja strasznie źle się z tym czułam.
- Kochasz Elene ?
- Może? Czemu pytasz?
- Proszę zrozum mnie. Nawet jeśli umysł chce myśleć logicznie serce wyrywa się przed szereg. Przepraszam Cię za ten pocałunek i całą tą scenę. Czemu wszystkim wychodzi tylko ja jestem inna!- powiedziałam kopiąc w kamień. -Każda historia kończy się pocałunkiem ślubem ,albo śmiercią w ramionach ukochanej osoby ,a ja nawet nie mam matki! Zdechnę w zapchlonym więzieniu ,lub pod wodą i tyle!- znowu poleciały łzy. Zero przytulił mnie mocniej.
- Miałaś się uspokoić. Proszę nie płacz. - mówił. Elena wydawała mi się coraz bardziej pusta. No tak kto ma swoje szczęśliwe zakończenie i inne pierdoły? Księżniczki ,nie złe czarownice.
- Proszę nie lituj się nade mną - odparłam patrząc mu w oczy. Moje spojrzenie mówiło jednak tylko , aby właśnie to zrobił. Pokochał na siłę. Nie wiedziałam co on o mnie myśli ,a chciałbym. Myślę ,że wyglądałam jakbym była zmęczona życiem i trzymaniem w sobie bólu urazy i smutku. Uczucia trzeba kiedyś z siebie wyrzucić.
- Czemu nie wzięłaś eliksiru od Neptune?
- Nie lubię chodzić na skróty i jak widzę to nie popłaca. - zbliżyłam swoje usta do jego warg ,ale w ostatniej chwili delikatnie je odsunelam. Zdałam sobie sprawę ,że muszę go tym ranić.
- Możesz mi powiedzieć ,czy choćby przez chwilę byłam kimś więcej niż przyjaciółką i ,, siostrą"?
< Zero? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz