czwartek, 29 stycznia 2015

Od Seanit c.d Tyvsy

Siedziałam ukryta w gąszczu drzew, otaczały mnie ciche odgłosy wojny, a ponad mną słychać było śpiew ptaków. Wątpiłam w to że ktoś mnie znajdzie, że zostanę odkryta. Zastanawiałam się nad słowami siostry, czym ją tak wkurzyłam? Przecież każdy ma prawo żyć, to źle, że się martwię?
Nie byłam pewna co o tym sądzić więc postanowiłam się zdrzemnąć, postanowiłam użyć mocy których nie używałam prawie wcale, i dzięki chwili skupienia wzniosłam wokół siebie kopiec ziemi.
Gruba warstwa ziemi dała ukojenie moim uszom, mogłam się wyciszyć i zdrzemnąć.
~~☾~~
-Seanit!-obudziło mnie wołanie, szybko wygramoliłam się z kryjówki, i potruchtałam w stronę z której słyszałam wołanie. Przeszłam kilkanaście metrów a wołanie ucichło. Stałam na kawałku ziemi otoczona zewsząd drzewami, wszystkie ścieżki były zamaskowane krzakami. Wciągnęłam powietrze nosem próbując odnaleźć dobrze mi znany zapach, ale wyczulam tylko niepokój.
~~☾~~
Szmer między krzakami. Ilu ich jest?
Coraz wyraźniejsze kroki, które okrążały mnie zewsząd. Pułapka?
Złamana gałąź tuż za mną. Wróg?
Nagły obrót, silne łapy pchające mnie na drzewo.
Czarny kaptur spod którego wystawało różowe pasmo włosów.
 Ale to nie wszystko, za napastnikiem stała moja siostra.
Tyvsa podeszła do mnie i ściągnęła z mojej szyi medalion.
-Widzisz siostro, moje groźby są prawdziwe, a ratowanie wrogów niebezpieczne... można przypłacić za to życiem- zaśmiała się szyderczo. Co?! Masz zamiar zabić własną siostrę?!
-Nie masz serca warknęłam przez zęby.
-Może i go nie mam ale chociaż mam rozum, którego najzwyczajniej w świecie tobie brakowało- wadera ruszyła w głąb lasu.
- Żegnaj siostrzyczko- rzuciła nie obracając się. Gdy zniknęła mi z oczu spojrzałam na zakapturzoną postać. Zobaczyłam tylko czerwone ślepia, potem był już tylko przeszywający ból, coś przeszyło mój brzuch na wylot, a kły zabójcy wbiły się w moje gardło. Krzyczałam z bólu, ale nikt mnie nie słyszał, przynajmniej tak sądziłam, w oczach zbierały się łzy przerażenia. To już koniec? Walka nie miała sensu, wilk był zbyt silny, a ja byłam już praktycznie martwa. Teraz widzę już tylko ciemność, i czuje śmiertelny zacisk szczęk na gardle. Po chwili nie ma już nic...

<Tyvsa? Nie zapomnij o Kasumi ;n;>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz