-Chwila. .. delfy!-wilki patrzyły na mnie ze zdziwieniem.
- Ech na plaży duch przemówił ,że woda i ogień nie mogą się unicestwić. Dlate...
*Wizja Neptune*
-Nadchodzimy...imy...chodzimy
-Przyłącz... łączy- Mówiły głosy. Byłam niematerialna nie mogłam się ruszyć nikogo nie było.
- Kochanie...
-Mars się zbliża...dołącz... , bądź z nami... walczę u jego boku...masz wolną wolę. Dokonaj wyboru.
***
-Tyvsa oni są blisko...-powiedziałam, nie wyglądali na zdziwionych . Przyzwyczaili się , dzięki bogom.
- Skąd wiesz? - starała się mówić spokojnie jednak widziałam ,że to chciała przed nami ukryć.
- Neptune, będzie z Marsem... walczyć u jego boku...
- Tego się można było spodziewać. - powiedziała ze złością.
- Powiedziała ,że mam się przyłączyć...
- Boże nie mów ,że się zgodziłaś!-powiedział Zero -Wtedy mógłbym Cię zabić na miejscu. -dodał z uśmiechem. Czy przez to gwiezdne coś wiedział ,że się nie zgodziłam ,czy po prostu miał ochotę kogoś zabić.
- Oczywiście ,że nie.-powiedziałam. Nagle Zero stracił kontrolę nad sobą i rzucił się na mnie. Przeslizgnelam się pod nim ,jednak ten zdążył dość mocno mnie ugryźć. Stało się coś dziwnego ,a dokładnie to co na plaży. Zaczęłam zbierać ogień i wodę między łapami. Zero miał problemy ze złapaniem mnie ,z powodu oparów unoszacych mnie do góry. Cały czas myślałam. Chwila... jeżeli woda z morza ksiezycowego zmienia go w bestię ,sprawi ona też ,że wilk zmieni się z powrotem. Ogień Deme może zmienić mnie. Nie dawałam rady utrzymać kontroli nad przemianą. Tyvsa przeczytała moje myśli i pobiegła. Co jakiś czas musiałam rzucić się w wir walki jednak Tyvsa przebiegła szybko. Zero ochlapany woda wrócił do swojej postaci ,tak jak po styknieciu z ogniem młodej Alfy. Opadlam na ciało basiora.
- Sory- starałam się. -no teraz przynajmniej wiemy ,że nie możemy się zabić, tak łatwo , i do czego służą nasze magiczne oparzenia-dokonczylam ,po czym uśmiechnęłam się ,a Basior odwzajemnil ten uśmiech.
<Zero? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz