-Przynajmniej nie będą budować mi prywatnych ołtarzy. -powiedziałam uśmiechając się. Mała Deme znowu do nas podeszła. Mały płomyczek pojawił się na mojej łapie.
-Chole...boże jak boli - powiedziałam, Deme spojrzała na mnie i uśmiechnęła się. Widziałam w tym cień złośliwości ,chociaż to zapewne moje osobiste niezbyt zgodne z rzeczywistością odczucia.
-Ciebie to parzy? - spytała zaintrygowana bogini.
- Nie w ogóle! - powiedziałam ,a w moim głosie dało się słyszeć sarkazm.
- Masz jeszcze jakieś pytania?-spytała
- Możesz przypisać mi jakieś mieszkanie?
- Nie ma sprawy - odpowiedziała z uśmiechem. Kiedy zaprowadziła mnie na miejsce od razu zwinęłam się na ziemi i zasnęłam.
*Wizja senna*
Pływałam w ocenie. Spokojny i cichy szum wokół uspokoił mnie. Usłyszałam cichy głos:
-Kochanie...- rozejrzałam się za mną siedziała błękitna wadera z piękną koroną z muszli Neptune. Wyciągnęła ramiona i wtuliłam się w jej miękkie długie futro. Pachniała morzem i piskiem. Świerza poranną bryza. Zaczęłam płakać. Odsunęłam się od niej i krzyknęłam
- Dlaczego Mars! Czemu on! Czy moim nie mógł być ktokolwiek inny?!
- Zrozum nie chciałam ,to był wypadek.
- Fajnie dowiedzieć się ,że jest się wypadkiem!
-Zamilknij!-odpływałam od niej
- Ani razu o mnie nie pomyślałaś , a teraz mówisz, za pierwszym razem kiedy mnie widzisz, że jestem wypadkiem?!
-To był gwałt. Nie rozmawiamy o tym. - powiedziała z bólem. Zrobiło mi się głupio.
-Sorry nie wiedziałam. ..- wróciłam do niej z podkulonym ogonem.
- Miałaś prawo wiedzieć. Mamy jednak mało czasu. Aby zawładnąć obiema mocami musisz znaleźć równowagę.
Obraz się rozpływa.
***
Tyvsa mnie obudziła. Była podekscytowana.
- Nie zgadniesz na co wpadłam! -powiedziała
-No nie zgadnę. - uśmiechnęłam się.
-Pamiętasz ,że Zero oparzyła woda z morza księżycowego?
-Y hm. ..
- Ta woda ma w sobie magię księżyca. Tak jak magia Deme.
- I co?
-To musi mieć jakiś związek ze sobą.
- Spotkam się z nim później...-po moich słowach do pomieszczenia wszedł Basior.
- Tyvsa czemu mnie zawołałaś? -spytał.
< Tyvsa, Zero? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz