Z niepokojem patrzyłam jak Alex podchodzi do Makiego. Trochę stracił na rozmowię ze mną. Czułam się troszkę winna.
- Dobra, chciałeś walki to masz.-powiedział Alex. Maki uśmiechnął się szyderczo. Obydwa basiory napięły się. Przez chwilę się okrążali. Alex obnażył zęby. Maki czuł że Alex się go obawia i nawet nie próbował go nastraszyć.
- Alex, uważaj!-wykrzyknęłam. Maki w tej samej chwili skoczył na Alexa. Basior w ostatniej chwili odskoczył. Zamachnął się łapą. Maki uchylił się.
- Tylko na tyle cię stać.-zaszydził. Przez następne półgodziny walczyli ze sobą. Byli spoceni i zmęczeni. Alex miał więcej ran, ale trzymał się nieźle. Maki zaczął się irytować.
- Kończmy to.
Pod nogami Alexa zaczął się tworzyć lód. Basior poślizgnął się i z jękięm upadł na podłoże.
- To oszustwo!-krzyknęłam w stronę Makiego.- On nie ma mocy!
Maki podszedł do mnie.
- Na wojnie Mars nie będzie patrzył czy masz moc, czy szansę są wyrównane. Będzie zabijał bez spoglądania na wiek, status czy ilość mocy.
Niestety, miał rację. Mars nie jest wyrozumiały. Jednak gniew nadal się we mnie tlił. Przybrałam wojowniczą postawę.
- Jeżeli jesteś taki mądry, to walcz ze mną.
Prychnął.
- Ale ty jesteś dziewczyną.
- Mars nie będzie patrzył na płeć.
Wzruszył obojętnie ramionami.
- Jak chcesz przegrać.
Głupi zadufany w sobie dupek. Myśli, że jestem taka bezbronna. Nic nie odpowiadając zaatakowałam. Byłam szybka. Zanim Maki zorientował co się dzieje już miał dwie kolejne rany. W odpowiedzi na mój atak kopnął mnie w nogę, a potem lekko przypalił moje futro. Nawet nie poczułam. Ja chciałam wypróbować coś innego. Zamknęłam oczy i mocno się skupiłam. Z mojego ciała zaczęły wydobywać nie kłęby wielokolorowej pary. Maki miał oczy wielkie, jak spodki. Próbowałam na niego nie zważać. Aura zaczęła się zgęszczać. W końcu przybrała wygląd kolorowej siatki. Moje ślepia jarzyły się. Maki nie potrafił ukryć swojego przerażenia. Rzuciłam na niego siatkę aury. Skulił się. Wiele sprzecznych emocji skupiły się w jego umyśle. Radość, smutek, euforia i przerażenie. Ale tego nie musiałam mu dawać. Sam już wystarczająco się bał. Wokół nas pojawił się tłum gapiów. Ze zdziwieniem patrzyli na aurę którą stworzyłam. W końcu uwolniłam Makiego z sieci. Jego ciało drżało. Podeszłam do niego. I zrobiło mi się go żal. Co ja mu zrobiłam? Położyłam mu łapę na czole i zesłałam na niego sen. Zasnął. Do głowy wpadł mi pewien pomysł. Jeżeli to zadziała, to będzie o jeden problem mniej do załatwienia.
- Gdzie idziesz?!-spytał mnie Alex.
- Muszę znaleźć Zero.
- No tak, znowu ten Zero.
Zignorowalam to. Znalazłam Zero i Lysterię nad wodospadem. Biegłam całą drogę, więc nie wyhamowałam i wpadłam na basiora. Przeturlaliśmy się kilka metrów. Nasze twarze były bardzo blisko. Uśmiechnęłam się szeroko.
- Wiem, jak mogę ci pomóc Zero!
- Dlaczego ty mi musisz pomagać?
- Dla przyjaciół wszystko.
<Maki, Zero i Alex>
Rezerwacja dla Maki'ego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz