Przyznam, było mi trochę wstyd. Ale nie z tego powodu spuściłam wzrok. To tej jej oczy. Jarzyły się niebezpiecznie. Wiem, że w stosunku do innych bogów jest młoda, ale powinna zacząć nad tym panować. Wszyscy się wtedy jej bali. Tyv zaczęła się o coś kłócić z Lysterię. Usłyszałam głos Jupitera.
- Widzisz, Lysteria się boi.
Dźwięk wydostawał się z medalionu. Nikt oprócz mnie tego nie usłyszał.
- Ale czego?
- Myśli, że jest potworem.
- Przecież nie jest.
- Ja to wiem i ty to wiesz. Bycie półbogiem jest bardzo trudne. Mogą pojawić się problemy z osobowością.
- Tak jak teraz.
Lysteria zaczęła wchodzić do wody. Tyvsa coś do niej mówiła. Nagle oczy Lysterii zabłysły na czerwono.
- Co to było?-powiedziałam na głos. Lysteria przerażona cofała się w wodzie. Próbowałam ją złapać.
- Jestem potworem.-krzyczała.
- Odejdź, szybko.-rozkazał mi Jupiter.
- Taak, to dobry pomysł.
Chyłkiem wydostałam się z polany.
- A, Jupiterze, jeżeli mamy ze sobą spędzać dużo czasu to mogę ci mówić Jupi?
- Nie przesadzaj.
Ale czułam, że się uśmiecha.
- Jak mam pomóc Lysterii?-spytałam. Tak bardzo chciałam jej pomóc.
- Na razie zostaw ją. Tyvsa Kendra wzięła ją na lekcję. Teraz musisz znaleźć Zero.
- Zero?-zdziwiłam się.
- Tak. Od niego zaczęła się cała przemiana.
- Jaką przemianę?
- Tą która była przepowiedziana wiele wieków temu.
- Ale co to z Lysterią ma związanego.
- Zero to jej brat bliźniak.
- Co?!
- Spokojnie. Brat duchowy. On jest od ognia, ona od wody. Coś jak bliźniaki dwujajowe.
Było to dobre określenie. Aż się uśmiechnęłam.
- To gdzie mam szukać Zero?
- Jest gdzieś nad wodospadem.
Ruszyłam w jego stronę.
<Zero>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz