poniedziałek, 16 lutego 2015

Od Caspiana c.d. Kasumi

-A może w końcu się zamkniesz i zjesz?
-Uuu... widzę, że zadziorna z ciebie suczka - kątem oka zauważyłem, że dziewczynie drgnęła powieka. Nie mogąc się powstrzymać wybuchnąłem śmiechem. Kasumi rzuciła gromkie spojrzenie, przez jeszcze bardziej nie mogłem się opanować. Nie chcący opadłem na zraniony bok. Syknąłem, a moje poczucie humoru gdzieś wyparowało. Zirytowany zmieniłem się w człowieka i usiadłem na szpitalnym łóżku. Nagle usłyszałem cichy chichot dochodzący z ust Kasumi.
-Bardzo śmieszne- delikatnie potarłem obolałe miejsce. O dziwo widniał tam tylko siniak. Co prawda wielki i mocno fioletowy, ale to zawsze lepsze niż krwawiąca rana.
-A nie?
-Nie- różowowłosa prychnęła. Nie wiedzieć czemu zaintrygowała mnie. Poczułem nagłą potrzebę poznania jej historii, tajemnic, nawet zwykłych tików nerwowych... Dlatego też, gdy oznajmiła, że idzie na spacer, krzyknąłem:
- Zaczekaj! Pójdę z tobą-dziewczyna, dotychczas idąca w kierunku drzwi, nagle się zatrzymała.
- Idę sama- odwróciła się do mnie- A ty nawet nie waż się iść za mną.
- Czemu?- uśmiechnąłem się zawadiacko.
- Bo ja tak mówię- nie czekając na moją reakcję wyszła z pomieszczenia. Zaklnąłem i nieporadnie stanąłem na dwóch nogach. Cały byłem obolały... ale co się dziwić, w końcu zgniótł mnie byko-wilkołak.
- Ej, ej, ej, a ty gdzie?- spytała się mnie pretensjonalnym tonem Rangiku-Nie po to się tyle nad tobą męczyłam, żebyś teraz wszystko to zniszczył- dodała.
-Obiecuję, że wcale nie będę narzekał, prosił cię o coś, albo zadawał pytań, jeśli mnie puścisz- powiedziałem idąc w stronę drzwi.
-Niech będzie- odparła po krótkim zamyśleniu. Rzuciłem do niej "dzięki" i zamknąłem za sobą drzwi. Znajdowałem się w szarym korytarzu. Na ścianach wisiały różne obrazy, a pod nimi stały krzesła lub kanapy. Zaryzykowałem i skręciłem w lewo. Po krótkim marszu zauważyłem przed sobą Kasumi. Boże, jak pięknie wyglądała od tyłu. Jej rozpuszczone włosy latały, opadając na białą, obcisłą bluzkę. Była ubrana w seksowne, skórzane spodnie, które idealnie eksponowały jej szczupłe nogi i tyłek. Uśmiechnąłem się pod nosem.
-Kasumi!- dziewczyna odwróciła się i zmierzyła mnie spojrzeniem.
-Czego?- spytała oschle, zakładając ręce na biodrach- Powiedziałam, że chcę iść sama, głuchy jesteś?
Wzruszyłem ramionami i podszedłem do niej.
-Znam takie jedno, piękne miejsce za ogrodami- zignorowałem jej piorunujące mnie spojrzenia- Chodźmy.

<Kasumi?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz