Świetnie, jeszcze ten idiota przysmaży Zero.
- Oh, będziemy ćwiczyć.-warknęłam. Aura Rahmiego była taka czerwona, że już widziałam jak obraża mnie w myślach.
- Niby jak? Gdybyś nie zauważyła, zniszczyłem głaz.-pyskował Rahmi.
- Zero, podpali sobie kilka drzewek, a ty powalczysz ze mną.
- Z tobą?-prychnął Ra.- Nie, jeszcze zrobię ci krzywdę. Zero będzie płakał.
- Ej.
Uśmiechnęłam się.
- Oj, dzidzia się boi.
Znowu zaczęły się kłębić chmury.
- Wcale się nie boję!-cedził słowa. Bez ostrzeżenia zamachnęłam się na niego mieczem. W ostatniej chwili odskoczył.
- Hej!-zaprotestował. Zero odsunął się z uśmiechem. Tak, fajnie jest popatrzeć jak kuzynek dostaje lanie. Jednak miecze to nie broń dla mnie. Nagle na moich plecach pojawiły się dwie srebrne saksy. Jupiter. Dzięki ojczulku.
- No! Nareszcie zaczyna się coś dziać!-ucieszył się Rahmi. Zbyt dużo gada. Rzuciłam w niego mieczem i od razu wyjęłam saksy. Idealne wyważenie, perfekcyjnie ostre. Idealna broń dla małych dziewczynek. Miecz lekko go zadrasnął i upadł z brzdękiem.
- A więc tak się bawimy.
Zaatakował. Zrobiłam wypad do przodu i uderzyłam go płazem miecza w policzek. Upadł lekko oszołomiony. Zaraz wrócił do formy i naprawdę się wkurzył. Wokoło mnie zaczęły walić pioruny. To tylko dodało mi impetu. Przez następne kilka minut walczyliśmy ze sobą. Bawiłam się z nim. A on wprost szalał z wściekłości. W końcu postanowiłam to zakończyć. Zrobiłam udawany cios, Rahmi się odchylił i wtedy skoczyłam na niego i położyłam mu saksę do gardła. Uśmiechnął się. Ja również.
- No, no. Kicia pokazała pazurki.-powiedział.
- Nie przesadzaj. To nie ja leże z mieczem przy gardle.-odparłam. Zaśmiał się. Wariat.
- Dobra, punkt dla ciebie. Co nie znaczy że cię lubię. I że coś mnie powstrzyma przed zrobieniem tego.
Zabłysło wokoło i poczułam mrowienie w palcach. Rahmi stworzył wyładowanie elektryczne. Nic specjalnego, ale gdybym nie była córką Jupitera to nie wiem czy wyszłabym z tego bez szwanku. Zamrugałam.
- No, jestem z ciebie dumna. Zrobiłeś nic.
Rahmi patrzył na mnie zaskoczony.
- Ale... Powinno ci się coś stać.
- Twoja troska o mnie wprost rozmraża mi serce. Ale jak już mówiłam, jestem półboginią.
- Czyli to była prawda.
- Ja nie kłamie.
- Czyli jesteś wyjątkiem. Bo wszystkie wadery to kłamliwe suki.
Mhm, jak uroczo. Nie ma co. Rahmi ślepo wierzy w głupie stereotypy.
- Też cię lubię chłopie.
Odsunęłam broń od jego gardła i pomogłam mu wstać. Zero szepnął Rahmiemu do ucha:
- I za to właśnie ją kocham.
<cd. Zero>
Moja skromna uwaga. Z reguły wadery to sukienki. Przecież nie psy.
OdpowiedzUsuń~Mądre myśli ,czyli Lysteria.
S*ki pardon mój telefon jest zbyt kulturalny ,żeby wpisać , aż taką obelge xd
Usuń