czwartek, 5 lutego 2015

Od Lysterii - c.d Killer'a

Jeszcze jestem normalna ,no w miarę normalna w jego oczach. Jeszcze nikt nie podejrzewa ,że urodzi się berbeć z kosą ,i dobrze. Nie licząc Eleny i Zero,  oczywiście. 
- Na pole treningowe. - odpowiedziałam
- Mogę iść z tobą? 
- Jasne. - szliśmy przez dłuższą chwilę. Zeskoczylam z konia i wyjęłam miecz. Killer zajął się czym innym. Spojrzałam na ostrze i lekko się zaniepokoiłam. Nie było srebrne ,lecz czarne. Moje typowe zachowanie,  przyjechałam nim po dłoni. Natychmiast poleciała z niej krew ,ale zaczęła zchodzić i skóra razem z ciałem. Jęknęłam z bólu. ,, Nie próbuj tego więcej ,to stygijskie żelazo." Usłyszałam głos Anubisa. Spojrzałam na kartkę zawieszona na mieczu. Rana się zasklepiła. ,, Nie gniewaj się. Anubis" Kto inny. Wbiłam miecz w ziemię ,a ta się rozstąpiła. ,, czy wojownicy kła smoka mają wyjść? " Wojownicy kła smoka...
Skąd ja ich pamiętam?  Jedno mówiło ,mi coś , że lepiej , żeby zostali na swoim miejscu.  ,, Nie" .No tak ,jeszcze coś trzeba zrobić z dziurą. Po chwili coś samo wpadło mi do głowy i było to bardzo zaskakujące. 
- Chenem- rzekłam ,a ziemia zrosła się. Obróciłam się i spojrzałam jak z przerażeniem na mnie patrzy. 
<Totalny brak weny. Killer? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz