Jeszcze jestem normalna ,no w miarę normalna w jego oczach. Jeszcze nikt nie podejrzewa ,że urodzi się berbeć z kosą ,i dobrze. Nie licząc Eleny i Zero, oczywiście.
- Na pole treningowe. - odpowiedziałam
- Mogę iść z tobą?
- Jasne. - szliśmy przez dłuższą chwilę. Zeskoczylam z konia i wyjęłam miecz. Killer zajął się czym innym. Spojrzałam na ostrze i lekko się zaniepokoiłam. Nie było srebrne ,lecz czarne. Moje typowe zachowanie, przyjechałam nim po dłoni. Natychmiast poleciała z niej krew ,ale zaczęła zchodzić i skóra razem z ciałem. Jęknęłam z bólu. ,, Nie próbuj tego więcej ,to stygijskie żelazo." Usłyszałam głos Anubisa. Spojrzałam na kartkę zawieszona na mieczu. Rana się zasklepiła. ,, Nie gniewaj się. Anubis" Kto inny. Wbiłam miecz w ziemię ,a ta się rozstąpiła. ,, czy wojownicy kła smoka mają wyjść? " Wojownicy kła smoka...
Skąd ja ich pamiętam? Jedno mówiło ,mi coś , że lepiej , żeby zostali na swoim miejscu. ,, Nie" .No tak ,jeszcze coś trzeba zrobić z dziurą. Po chwili coś samo wpadło mi do głowy i było to bardzo zaskakujące.
- Chenem- rzekłam ,a ziemia zrosła się. Obróciłam się i spojrzałam jak z przerażeniem na mnie patrzy.
<Totalny brak weny. Killer? >
czwartek, 5 lutego 2015
Od Lysterii - c.d Killer'a
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz