sobota, 21 lutego 2015

Od Eleny- c.d Rahmi'ego

Rahmi odszedł. Nie potrafił znaleźć słowa, które okazywałoby moją wściekłość. Nadal w postaci człowieka pobiegłam w tą samą stronę co Rahmi. Nie zamierzałam go gonić. O nie. Nie będę traciła czasu na tego idiotę. Zero coś za mną krzyknął i zaczął mnie gonić. Zobaczyłam Rahmi'ego. Z podniesioną dumnie głową paradował po lesie. Moje ciało było nienaturalnie gorące. Wybiłam się i przeskoczyłam nad nim. Popatrzył na mnie, dopóki nie zniknęłam mu z widzenia. Zero zatrzymał się przy swoim kuzynie. Nie zwróciłam na to uwagi. Znalazłam najwyższe drzewo w okolicy. Stało na krawędzi. W dole rozpościerała się szeroka rozpadlina. Szybkimi, wyćwiczonymi ruchami, wdrapałam się na kolosa. Nadleciał Takahiro.
- Co zamierzasz zrobić?-spytał bez emocji. Ostatnim ruchem ciała stanęłam na ostatniej gałęzi. Widziałam stąd kawałek terenów watahy. Był to piękny widok.
- Jak myślisz, wysoko jest?-nie odpowiedziałam na pytanie. Usiadł obok mnie. Jego szczerozłote pióra lśniły w ostatnich promieniach słońca.
- Na pewno więcej niż 300 metrów.-odparł niewzruszony. Czasami zastanawiałam się nad czym, czy on wogóle coś czuje.
- Złapiesz mnie?-zapytałam, lekko przechylając się przez krawędź. Skinął głowę. Chyba widziałam na jego dziobie cień uśmiechu. Z rozpostartymi ramionami rzuciłam się w dół. Uśmiechnęłam się. Czułam jak świat wokół mnie wiruje. Powietrze, tak to mój żywioł. A kiedyś chciałam bawić się ogniem. Z wielką szybkością spadałam w dół. Poczułam lekkie pieczenie na ramionach. Nagle feniks podrzucił mnie do góry i usadowił mnie na swoim grzbiecie. Potem znowu (specjalnie) rzuciłam się w dół. Była to świetna zabawa. W końcu oboje byliśmy zmęczeni. Położyłam się na śniegu i wdychałam otaczający mnie zapach nadchodzącego deszczu. Nie mogłam się tym długo nacieszyć. Usłyszałam westchnienie ulgi i uchyliłam oczy. Patrzył na mnie Zero.
- Myślałem, że coś ci się stało!-wykrzyknął, potrząsając mnie za ramiona. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem.
- Ale nic mi nie jest.-odrzekłam. Przytulił mnie mocno, prawie łamiąc mi przy tym żebra. Po chwili mnie puścił.
- Czy ty chcesz, żebym dostał zawału?! Myślisz, że jak ważna dla ciebie osoba skacze sobie w dół z prędkością 300/h to nie jest trauma?!


<cd. Zero>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz