-Już nie wstanie-rzuciłam, po czym spojrzałam na Kano który już w formie człowieka opierał się o ścianę i dyszał. Podeszłam do niego i trzepnęłam w głowę.
-Ej, za co?-spytał pocierając trafione miejsce.
-Za głupotę, a teraz zajmijmy się tym rannym.-obróciłam się, wilk nadal leżał na ziemi, a po białym basiorze nie było już śladu. Podeszłam do rannego i wzięłam na ręce.
-Gdzie go zanieść?-zwróciłam się do czerwonowłosej.
<Tyvsa?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz