niedziela, 8 lutego 2015

Od Lysterii- c.d Eleny

Nikt mnie nie rozumie, ty się musisz popisać, nie dajesz mi prywatności, bawisz się moim życiem jak piłką ,wy mnie osądzacie! Właśnie po raz pierwszy na świecie stwierdzono dojrzewanie u 25 letniej kobiety. Congratulations Elena.
-Nie mam piekielnych mocy ,tylko mrok i śmierć na poziomie podstawowym,a poza tym jeszcze nie jestem z Anubisem.-powiedziałam zeskakując z ogiera.
-No ,ale o co chodzi z tym ,że chcesz go wskrzesić!? Powiedz.
-Odegra jakąś rolę ,więc musi żyć. Usłyszałam krzyk i odgłos skrzydeł uderzających w ziemię.-Elena nie ma czasu Zero tu jest.
-I co z tego?-powiedziała ,jednak chyba zrozumiała. Wielki smok i Zero w furii. Miotał ogniem na wszystkie strony świata. Złapałam za gałęzie i ułożyłam z nich krąg obronny. na śniegu wypisałam hieroglify Izydy ,Ozyrysa i Anubisa oraz ,,Nedż" - zaklęcie oznaczające ,,chronić" Niebieska bańka powstała. Elena była zdezorientowana. Jej chłopak bił w nas ogniem ,który odbijał się od kopuły.
-Hetep!-wrzasnęłam ,a Zero stanął spokojnie tak jak jego smok.
- Co jest? Elena kim jest Lucas!? Czy ty go kochałaś?!-wykrzyczał.
-Hezi-odpowiedziałam ,po czym i on i smok zawrócili i bez słowa basior odleciał na grzbiecie zwierzęcia.
-Co ty zrobiłaś...Jak? Chcę tak umieć!- krzyczała Elena z podziwem.
-Teraz mamy ważniejsze sprawy...z resztą i to tylko kilka zaklęć działających przez bardzo krótki czas. Mało czasu... Elena wsiadaj na Kifo.
-Nie wsiądę ,to koń śmierci.-zaoponowała
-To jedyny sposób by ożywić Lucasa ,a wiem ,że tego chcesz- Elena niechętnie potaknęła ,i z równie dużym obrzydzeniem usiadła na grzbiecie ogiera.
-Kifo szukaj czegokolwiek co umiera.- odparłam ,gdy pegaz wzbił się w powietrze. Nagle w głowie usłyszałam Anubisa.
~Cześć Lys. Wreszcie ją zmusiłaś... Lucas już czeka w przedsionku. Powiedz tej istocie ,że trafi od razu do raju bez sądu~
~ Witaj Panie~-powiedział Kifo po czym dodał~ Zaraz lądujemy~

***

Przed nami leżał mały kotek. Jego dusza była zabijana ,ponieważ obraził Marsa. Biedny. Zgodził się. Nie miał innego wyjścia inaczej by zginął ,nawet bez możliwości życia po śmierci. Zaczęłam odprawiać rytuał. Czułam jak Anubis przemawia moimi ustami ,w końcu nie mam dość mocy by tego dokonać. Mroczne opary zaczęły spowijać ziemię. Nagle kotek wstał i wykrzyczał.
-Elcia czemu jestem kotem? I co ze mną robi ta sataniska w jaskrawej czerni z ,czernią na włosach z czarnymi glanami ,czarną kurtką skórzaną i ...jakąś opaską na gardle?!- perfekcyjny opis... cała ja!

<Elena? Ta jaskrawa czerń... żałosne (tonem pana M)xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz