- SZYKOWAĆ WOJSKA!-wrzeszczał Pat do wszystkich. Elise stojąc on=bok niego również nawoływała do walki. Wyrzuciłam trzymaną w dłoniach drewnianą zabawkę i wstałam. Byłam w formie człowieka. Już dawno wyczułam, że wróg się zbliża, jednak nie byłam tego na 100% procent pewna. Szybko pobiegłam do zbrojowni. Wilki już się tam kręciły. Starając się na nikogo nie nadepnąć, odnalazłam zbroję. Przypomniała mi się moja ostatnia bitwa. Smród, odór niemytych ciał i mnóstwo ofiar i krwi. Odsunęłam od siebie te pesymistyczne myśli. Przeżyje. Tym razem na pewno. Skończyłam zakładać naramienniki. Poprawiłam rzemyki i wyszłam z pomieszczenia. Po drodze wzięłam mnóstwo broni i jedną truciznę. Ktoś dzisiaj na pewno ucierpi. Uśmiechnęłam się złowrogo. Pat akurat przemawiał. Zobaczyłam Lysterię, Rhydiana, Angelę, Rahmiego i jeszcze kilka innych wilków. Nigdzie nie mogłam dojrzeć Zero i Tyvsy. Miałam nadzieję właśnie ich ujrzeć przed bitwą. I może pogodzić się z Tyv. Słowa Pata zagłuszał tłum. Domyśliłam się, że zagrzewał nas do walki. Gdzieś w okolicy serca poczułam miłe ciepło. Jednak komuś na nas zależy. Zbiorowisko rozeszło się, a raczej poszło na walkę. Ktoś położył mi rękę na ramieniu. Odwróciłam się. To był Zero, jako człowiek.
- Elena... -wyszeptał. Wtuliłam się w niego. Gładził ręką moje włosy.- Wiesz, że możemy umrzeć?
- Tak. Zdaję sobie z tego sprawę.-odpowiedziałam cicho. Nie chciałam umierać. Mimo tych wszystkich dziwnych rzeczy, jakie się wokół mnie działy, to podobało mi się to życie. Nie chciałam go powtórnie stracić.
- Jeżeli nie przeżyje....-zaczął Zero. Odsunęłam się i popatrzyłam mu głęboko w oczy.
- Nie mów tak.-zaprotestowałam z mocą w głosie.- Przeżyjemy oboje.
Wdrapałam się na palce i pocałowałam go. Chciałam zapamiętać te chwilę. Całowaliśmy się, jakby to był ostatni. I może taki był. W końcu przestaliśmy się. Na moich wargach tańczył szeroki uśmiech.
- Spróbujmy przeżyć. Może jak to wszystko się skończy, to będziemy mieli spokój?-powiedział Zero.
- Raczej w to wątpię.
Ruszyliśmy za naszą armią. Nagle kątem oka zauważyłam ruch. Odwróciłam się i rzuciłam w wroga gwiazdką. Broń trafiła go prosto w czaszkę. Usłyszałam szczęk pękającej kości. Po chwili wilk zdechł. Zero zamienił się w wilka. Poczułam w nozdrzach zapach krwi.
- A więc wojna się zaczęła-powiedziałam, wyciągając saksy.
<ciąg dalszy Zero i kto tam jeszcze chce xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz