- Rozumiem.-odparłam oschle. Spuścił głowę. Rahmi tylko parsknął z pogardą.
- Przestańcie się lać i zajmijcie się czymś pożytecznym. Idźcie może na polowanie.
- Po raz pierwszy mówisz z sensem.-potaknął Rahmi. Zmieniłam się w wilka i odeszłam od nich. Szczerze, miałam ich dość. Ciągle się kłócili i bili. Jak dzieci. Głowa mnie bolała. Trucizna mimo, że nie była już groźna to zrobiła szkody w moim organizmie. Szłam krętą ścieżką. Zamyśliłam się. Nagle wpadłam na jakiegoś basiora. Zderzyliśmy się głowami i upadliśmy na ziemię. Jękknęłam i pomasowałam miejsce uderzenia.
- Uważaj jak chodzisz!-syknęłam.
- To ty na mnie wpadłaś.-odpowiedział, zbierając się z ziemi i pomagając mi się podnieść.
- Czepiasz się szczegółów.
Uśmiechnął się.
- Znasz może Rahmiego?-zapytał.
- Tak. Zdziecinniały dupek z rozdętym ego. Tak kojarzę. A co?
- A wiesz gdzie jest?-rozpromienił się.
- Pewnie na placu, albo w zamku. Ale po co ci on?
- To mój brat. Jestem Kaygi.
- O. To wszystko wyjaśnia. Spotkania rodzinne. Wybrałeś sobie zły moment.
- Ale ja dowiedziałem się dlaczego Rahmi ma moce!
- Co?
- Kiedyś nasz ojciec dostał misję od Alfy, by zdobyć oczy smoka. Dają one wielką moc. Alfa chciał ją mieć. No i on je zdobył. Jak Rahmi był mały to zjadł je.
- Skąd to niby wiesz?
- Celen mi powiedziała.
Celen, Celen. Ale to była ta dziewczyna, której zabrałam ciało!
- Ale jak?
<cd. Rahmiego lub Zero>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz