Rahmi, jaki z niego dupek. Brat chce go przeprosić, a ten ma go głęboko w *upie? Nienormalny jakiś. Kaygi był zdziwiony takim jego zachowaniem, a Zero nadal nie mogący uwierzyć, że drugi jego kuzyn tu przyszedł. Odetchnęłam głęboko i pobiegłam za Rahmim. Nawet się nie zorientował, że za nim idę. Zatkałam mu pysk łapą. Próbował się wyrwać, ale trzymałam go mocno. Gdzieś zaszeleściły drzewa.
- Cicho. Słyszysz?-zapytałam szeptem. Wytężył słuch.- Polowanie.
Kierując się odgłosami spłoszonego zwierzęcia, bezszelestnie skradaliśmy się za nim. Wyłonił się za drzew. Był to okazałych rozmiarów jeleń. Jego piękne poroże lśniło.
- To on.-wyszeptał Rahmi. Co jak co, ale na zabijaniu się znał. W krótkim czasie zwierzę leżało martwe pod naszymi nogami. Rozleniwiłam się. Ostatnio wszystko miałam poddawane pod nos i już dawno nie byłam w terenie. Straciłam wprawę. Zaczęliśmy pałaszować.
- Smaczne.-powiedziałam, czując słodki smak jeleniego mięsa.
- Tak. Masz dobry gust.-odparł. Raczej nie chodziło mu o charakter.
- Jestem kobietą o subtelnym, lecz prostym guście. Lubię spacery o północy, jednorożce i szydełkowanie. Kiedyś byłam na takim spacerze i widziałam jednorożca. A potem zabiłam go moim szydełkiem.-rzekłam półżartem, półserio. Zaśmiał się.- A co do Kaygiego...
- Co on tu wogóle robi?!!-pieklił się. Przewróciłam oczami.
- Chciał ci coś wytłumaczyć. Chociaż go wysłuchaj.-poprosiłam. Wstał.
- Nie! Nie będę się zadawał z tym... Aghg!!
Odbiegł i biegiem wszedł w las. Nie śpiesząc się podążyłam za nim. Przeszłam zaledwie kilka metrów, gdy zobaczyłam Rahmiego zamkniętego w wodnej bańce. Obok stała wkurzona Lysteria.
- Idioto! Uważaj jak łazisz!-krzyczała.
- To ty na mnie wpadłaś!-odkrzyknął Rahmi. Wątpię, żeby to akurat Lysteria na niego wpadła, ale nic nie powiedziałam. Schowałam się za dużą sosną i przyglądałam się ich ostrej wymianie zdań. Szkoda, że nie miałam aparatu. Rahmi tak zabawnie wyglądał.
<Zero, Rahmi i Lysteria>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz