niedziela, 1 lutego 2015

Od Tyvsy- c.d Caspiana

W stronę Caspian poleciała woda, która utworzyła wokół niego lodową tarczę. Bestia spojrzała się na mnie, po czym zaczęła biec w moją stronę. Gdy była bardzo blisko, odskoczyłam tak aby nie mogła mi zrobić krzywdy i aby była na wyciągnięcie mojej ręki. Dotknęłam jej szorstkiego futra, a ona w spazmach bólu upadła na ziemię. Szybko przymroziłam jej kończyny do podłoża i uśmiechnęłam się triumfalnie. Dawno z taką naturalnością nie udawało mi się posługiwać moimi mocami. Znów czarowanie stało się dla mnie odruchem. Spojrzałam na Caspiana i podeszłam do niego. Jego oddech był płytki. Pozbyłam się tarczy i ułożyłam go tak, aby łatwo mu było oddychać. Nagle usłyszałam za sobą miauczenie. Odwróciłam się w tamtą stronę. Koło bestii stał czarny kot. Pewnie to towarzysz Kasumi. Nie mogłam odejść od Caspiana, ani stać tu tak nad nim. Musiałam przecież zawołać pomoc.
-Kocie?- błagam, żeby zrozumiał. Czułam się trochę głupio, planując poprosić o pomoc kota, no ale cóż innego miałam do zrobienia? Stworzenie podniosło pyszczek i spojrzało na mnie z zaciekawieniem- rozumiesz mnie?- nagle kot przybrał postać człowieka. Wytrzeszczyłam oczy w niedowierzaniu. Czy ona nie mogła sobie sprawić normalnego zwierzątka?
-Nie, nie mam mózgu-kolejny bezczelny...taaa, dzięki ci Sunie.
-W takim razie, błagam cię rusz się i pobiegnij po jakiegoś medyka, albo Sanariona- chłopak znów zmienił się w czarne stworzenie i szybko ruszył ciemnym korytarzem. Przeniosłam wzrok na basiora. Miał kilka ran, z których ciekła krew. Oderwałam kawałek, swojej sukni* i zaczęłam opatrywać dziury w ciele, mojego kuzyna.
-Pomóc?- usłyszałam za sobą, lekko nazbyt znajomy głos, nie wyrażający żadnych uczuć.

<Kasumi?>



*Parę osób (czytaj dwie), pytało się mnie jak to jest z tymi ubraniami podczas zmian w człowieka, bo jedni piszą, że są nadzy, inni zaś że mają na sobie ubrania. Ci inny mają rację, gdyż mamy na sobie ubrania. Podczas pierwszej przemiany, nasz stój jest koloru naszego futra, a podczas kolejnych, wygląda tak, jak wyglądał gdy ostatni raz byliśmy ludźmi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz