Nefertum/Will |
-Potrzebujesz pomocy- bardziej stwierdził fakt, niż zapytał
-Owszem, ale na tobie już raz się zawiedliśmy- podczas wojny Breeńskiej, Will bo pod takim imieniem podawał się wtedy Nefertum jak gdyby nigdy nic, uciekł z pola bitwy.
-Luna została, pamiętaj o tym, to po pierwsze, a po drugie ja broniłem was z daleka tak jak kazał mi twoja siostra. Nie chcesz mojej pomocy, to nie. Mi to jest na rękę. Po prostu czuję się winny oddać jeszcze jedną przysługę twojemu ojcu i tyle
-Mojej siostrze?
-Tak tej z księżycem na łopatce
-Seanit była wtedy na pustyni i miała coś koło roku, nie wyobrażam sobie żeby mogła cię o coś poprosić
-Miała wtedy 23 lata- o czym on gada? Z resztą nie ważne, potrzebuję jego pomocy, a jeszcze się obrazi.
- Przyjmę twoją pomoc- uśmiechnęłam się do niego delikatnie, a on nadal miał kamienną twarz. Trzeba się przyzwyczaić, większość egipskich bogów takich jest. Wyprostowałam się.
-Przybędzie jeszcze Nut i może Geb
-Nut go o to prosi?
-Tak
-Czyli będzie- basior zaśmiał się przyjemnym głosem- a jej dzieci?
-Set, może się zgodzi, na Neftyde nie licz. Ozyrys powinien pójść za swoimi synem, Anubisem... a co do Izydy, to nie wiem, nie znam jej. Jutro planują się tu spotkać, to znaczy w ogrodzie Megan I i proszą abyś ty Maki, Jilin, Moon i Lysteria tam byli
-Co mają do tego Lys i Jilin?
-Jilin, to doradca Maki'ego, a co do Lysteri to zobaczysz- odpowiedział twardo, zniknął a w miejscu w którym stał pojawił się lotos.
☾☼☽
Thor |
Sphira |
-Saphiro, Thorze miło mi was widzieć!- zawołałam do nich
-Mi ciebie nie, pomagam tylko watasze- powiedział Thor
-Nie zwracaj na niego uwagi, to nie twoja wina, że Vivienne nie żyje- niebieska smoczyca skrzywiła się, jednak podeszła do mnie i pokazała mi abym na nią wsiadła. Zrobiłam to, a za mną na jej grzbiecie usadowił się Maki. Na drugiego smoka wsiadły Jilin i Lysteria. Wzbiliśmy się go góry. Poczułam na swoich biodrach ręce mojego partnera, a potem delikatny pocałunek w szyje. Chłopak wypuścił powietrze z płuc, załaskotało mnie. Poczułam, że mocnej mnie przytula i wtedy dotarło do mnie, że jest cały spięty.
-Co jest?
-Mam po prostu złe przeczucie... nigdy nie zbierali się w aż tak dużej grupie, to lekko niebezpieczne... jeszcze wiesz...przynosimy pecha
-Któremu podskoczyłeś, że się tak boisz?- zaśmiałam się, a potem poczułam jak spycha mnie i siebie z ogromnego stworzenia. Jego zachowanie było lekko głupie, no ale cóż on od zawsze stara się w nie mądry sposób rozładować napięcie. Złapał mnie za rękę i pokazał na swoje plecy. Wyrosły z nich skrzydła, powtórzyłam jego wyczyn.
-Bogini, dzięki której możemy latać
-To Nut da się podpaść?
-Jak jesteś fałszywy to tak
☾☼☽
Set |
-To ja sobie idę- Set patrzył na mnie z arogancją i tak samo mówił
-Nie każdy może być na ziemi cały czas
-Nie każdy che ginąć
-Ale akurat ty masz ochotę walczyć, mam rację?
-Może... ale ja chcę porozmawiać z nią- zaczyna się, Tyvsa kontra Bogowie...
-A ja chcę mieć z powrotem ojca, ciotkę i matkę!
-Da się zrobić, Ozyś?- odwrócił się do swojego brata Ozyrysa, a ten spojrzał na niego jak na debila, podniósł się leniwie ze swojego miejsca. Spiorunował wzrokiem brata.
Ozyrys |
Seth |
Nut |
-Wiem, że jestem na straconej pozycji, a z wami mogę liczyć tylko na cień szans, ale ten cień to coś o co jest warto walczyć. Jesteście szóstką potężnych Bogów, razem możecie zdziałać więcej niż się wam zdaje. Możecie sprawić, że wataha wybrana przez Bogów słońca i księżyca, ocaleje. Wszystko zależy od was, od tego czy jesteście na tyle silni by się do nas przyłączyć- Maki delikatnie chwycił za moją dłoń, pokazując mi tym samym, że zrobiłam dobrze.
Geb |
Hathor |
-Jesteście taką słodką parą, więc tak- zaszczebiotała Hathor, niczym mała dziewczynka. Szczerze zdziwiło mnie to, że chce z nami walczyć i że w ogóle się tu pojawiła.
-Ja i Luna, walczymy z wami. Tym razem będę jak najbliżej pola bitwy, obiecuję
-Już mówiłem, nie- wokół Ozyrysa pojawiła się czarna mgła, a potem zniknął
Anubis |
-Tak
-To zgoda- zaśmiał się złowieszczo, a ja spojrzałam na niego spod łba.
-Anubisie?
<Lysteria?Nie polecam spacerów po tym ogrodzie...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz