wtorek, 24 lutego 2015

Od Caspiana c.d. Kasumisia

-Jakie jest twoje pierwsze pytanie?- zapytała mnie Kasumi. Przystanąłem i zastanowiłem się chwilę. Jakie pytanie mogłoby naprowadzić mnie na jej stary dom? Nie, na to mam jeszcze 4 inne próby. Najpierw zajmę się tym, co najbardziej mnie ciekawi.
-Czy tam skąd pochodzisz... wyrzucono cię?- dziewczyna usiadła naprzeciwko mnie i zamyśliła się. Jej piękne, niebieskie jak nieskazitelny ocean oczy zatrzymały się na jabłoni obok mnie. Długie włosy, unoszące się na wietrze, leciały na wszystkie strony. Część kosmyków nawet dotknęła mojej nogi. W końcu oderwała wzrok od drzewa i teraz patrzyła prosto w moje oczy.
-Nie- rzuciła i zaczęła wstawać. Zrobiłem to samo i po chwili szliśmy ramię w ramię wzdłuż lasu.
-Hmm... w takim razie- urwałem. Poczułem zapach obcego wilka dochodzący z krzaków na krawędzi lasu. Zmarszczyłem brwi. Minutę później z gęstwiny dobiegł cichy szelest. Zanim zdążyłem jakkolwiek zareagować, Kasumi popchnęła mnie na trawę, a sama zmieniła się w wilka. Z krzaków wyskoczył basior i rzucił się na nią. Wbił kły w jej kark. Z utworzonej rany zaczęła tryskać krew. Szybko wstałem i już chciałem jej pomóc, gdy w zaledwie kilka sekund wadera przeturlała się w stronę pobliskiego drzewa i przygniotła nim napastnika, opierając się o nie plecami. Krótko mówiąc zmiażdżyła przeciwnika o drzewo. Szczwana bestia, pomyślałem. Po chwili z krzaków wyskoczył kolejny wilk. Kasumi stała do niego tyłem, więc nie miała z nim żadnych szans. Musiałem coś zrobić. Momentalnie podbiegłem do przeciwnika i z całej siły odepchnąłem go, sam upadając. Nieprzyjaciel jednak zdołał utrzymać równowagę i teraz szarżował prosto na Kasumi. Ta zaś albo miała mega wyczulony słuch, albo węch, bo gwałtownie się odwróciła i... ugh... przejechała swoimi krótkimi, ale ostrymi rogami po boku wilka, rozcinając mu skórę. Napastnik padł na ziemię, martwy. Z moich ust wydobył się jęk obrzydzenia. Wadera szybko spojrzała na mnie po czym biegiem zagłębiła się w las. Czy ona właśnie przede mną ucieka?! Nic więcej nie myśląc zmieniłem się w wilka i pobiegłem za nią. Chwilę później byłem już obok wadery.
-Hej, stój!- krzyknąłem, ciągle biegnąc- Zatrzymaj się, nie uciekaj!- wilczyca syknęła na mnie.
-Nie rozkazuj mi- powiedziała z kamienną twarzą, nawet na mnie nie patrząc.
-To nie rozkaz tylko prośba! Proszę!- stęknąłem. Moje ciało nie zdążyło się jeszcze zregenerować po ostatniej walce, w wyniku czego teraz nie potrafiłem przebiec nawet 1/4 tego, co kiedyś umiałem.  Mimo wszystko jednak się nie poddawałem i nawet z kolką, nie mogąc złapać oddechu dalej biegłem. Kasumi nadal miała kamienną twarz. Po jakimś czasie potknąłem się i padłem jak długi na trawę.
-Co cię napadło?- cicho wychrypiałem, zmieniając się w człowieka i obracając się na plecy. Wilczyca nawet nie mrugnęła, tylko dalej biegła w ogóle nie zwracając na mnie uwagi. Żałośnie stęknąłem i podniosłem się. Widząc, że wadera coraz bardziej się oddala pobiegłem za nią. Tym razem było już dużo lepiej, bo mój organizm rozgrzał się i przygotował siły na pogoń.
-Proszę- błagałem. Kasumi nagle się zatrzymała. Prawie na nią wpadłem.
-Odwal się ode mnie!- wrzasnęła przerażającym, mrożącym krew w żyłach głosem.
-Nie- cicho mruknąłem.
-Czemu?!- Kasumi zmieniła się w człowieka i stanęła naprzeciwko mnie. Patrzyliśmy sobie w oczy, jednak po kilku minutach spuściłem wzrok- Czemu?- powtórzyła, już spokojniejsza- Czemu za mną ciągle łazisz i nękasz?!- wróciła do przeciwnego tonu.
-Szczerze? Bo lubię wkurzać ludzi- uśmiechnąłem się zawadiacko. Kasumi prychnęła.
-Wybrałeś sobie niewłaściwą osobę.
-Niby czemu? Takie jak ty denerwuje się najprzyjemniej- Tak naprawdę, dziewczyna po prostu mnie zaintrygowała. Lubiłem tą otaczającą ją tajemniczość. Na twarzy Kasumi zagościł szeroki uśmiech. Zmarszczyłem brwi. Zanim zrozumiałem co się dzieje, jej ręka z niesamowitą siłą uderzyła o mój policzek. Na wardze poczułem krew. Dotknąłem rany placem, jednocześnie patrząc dziewczynie w oczy. Jestem pewny, że było w nich widać prawdziwe błyskawice. Cicho, bardzo wolnym tonem spytałem:
-Czy ty właśnie mnie spoliczkowałaś?

<Kas?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz