Spojrzałam na nią z ukosa. Troszkę zbladła.
- Coś nie tak?-spytałam, udając niewiniątko.
- Przecież to masakrycznie daleko!-zaprotestowała. Zaśmiałam się.
- Podszkolisz swoją kondycję.-zaoponowałam.
- Ale ja jestem taka śpiąca.-zamarudziła, ziewając. Widać było, że miała za sobą długą drogę. Przewróciłam oczami.
- Dobra, ale ten jedyny raz.-ostrzegłam.
- Ale co?-zapytała zdziwiona.
,, Jupiter?"
,, Ale ty mnie wykorzystujesz."
Przede mną utworzył się portal. Złapałam ją za łapę i pociągnęłam za sobą. Usłyszałam tylko jej protestujący okrzyk, który zaraz zniknął w przestrzeni. Z uśmiechem wyszłam z drugiej strony. Znajdowałyśmy się na stołówce. Patrzyło na nas wiele par oczu. Uśmiechnęłam się szeroko i rzuciłam:
- No cześć.
Ruszyłam przed siebie, nadal ciągnąc Angelę za sobą. Ta rozglądała się wokoło z zachwytem.
- Gdzie idziemy?-zapytała.
- Do mnie.
<Angela, sorry nie miałam weny :) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz