niedziela, 15 lutego 2015

Od Kasumi c.d Caspiana

Z za drzwi usłyszałam kłótnie. Weszłam do pomieszczenia w którym zostawiłam niedawno bezwładne ciało basiora, teraz już aktywne.
-Widzę, ze czujesz się dość dobrze żeby się kłócić-parsknęłam.
-Szukasz czegoś?-spytała szara wadera.
-Oznak życie tego pana-powiedziałam patrząc na basiora.
-Może jednak dasz mu te leki, najlepiej nasenne, może przestanie narzekać.-dokończyłam.
-Wolałbym coś przeciwbólowego-rzucił basior.
-Nic nie dostanie! Koniec!-powiedziała zbulwersowana wilczyca.
-Jak uważasz -rzuciłam kierując się w stronę wyjścia.
-Czekaj, mogłabyś przynieść coś do jedzenia? Wolałabym nie zostawiać go samego.-powiedziała, robiąc do mnie wielkie oczy.
-Eh, dobra-powiedziałam i wyszłam, kierując się w stronę kuchni. Akurat wrócili z upolowaną łanią więc poprosiłam o dwie porcje. Bez wahania spełniono moją prośbę, i po chwili szłam korytarzem z talerzami w dłoniach, oczywiście jako człowiek.
Po wejściu do pomieszczenia wręczyłam dwójce talerze.
-Dziękuje.-powiedziała z uśmiechem wadera.
-A ty nie jesz?-spytał basior.
-Ja... ja już jadłam-wydukałam szybko.
-Tak właściwie jesteś tu nowa racja?-zapytał wilk kierując na mnie swój wzrok.
Wcześniej nie widziałam, ze ma różne barwy oczu. Jedno żółte, drugie niebieskie.
-Ta...-powiedziałam siadając, nie miałam nic lepszego do roboty więc postanowiłam zostać i porozmawiać.
-Jak ci na imię?- spytał.
-Kasumi, a ciebie jak zwą?
-Caspian-powiedział i wizą kawałek mięsa do pyska. Zawsze czułam się nieswojo, patrząc jak ktoś je. Dokuczał mi również odór krwi z rany Caspiana, ale starałam się to ignorować.
-Dlaczego dołączyłaś do watahy? Czemu teraz? podczas wojny?-spytał przełykając przerzuty kawałek.
-Tak, jakoś. Nie miałam się gdzie podziać, więc stwierdziłam, czemu nie? A wojna, myślisz że się boje, ze jestem bezsilna?-zapytałam nieco urażona.
-Nie wiem, nie widziałem twoich umiejętności.-powiedział.
-I nie chcesz.
Rangiku patrzyła na nas z boku kończąc posiłek.
-A może chce?-uśmiechnął si e szyderczo.
-Nie, nie chcesz, i nie zobaczysz.-rzuciłam.
-Szkoda, a może jednak nie umiesz walczyć?
-A może w końcu się zamkniesz i zjesz?
-...

<Caspian?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz