sobota, 7 lutego 2015

Od Lysterii-c.d Zero BlackFire

Czas na kolejną wizję Anubisa. Codziennie przepraszał mnie ,ale ja nigdy przeprosin nie przyjmowałam. Wkurzałam się na niego ,raz nawet go uderzyłam ,za co czuję się bardzo głupio. Prawda ,jest bogiem i w ogóle ,nie powinnam była tak robić no ,ale cóż... Nie wydawał się być bogiem. Był spokojny i bez większej złości przyjmował moje odpowiedzi. Przychodził codziennie o tej samej porze... raczej ja przychodziłam do niego. Dziwne w końcu mogłam po prostu nie przechodzić przez jego portale ,ale coś mnie tam ciągnęło. Gdy raz nie przyszedł było mi ...źle? Dziwne ,ale tak właśnie się czułam. Moje ciało przeniosło się do podziemia. W głębokim mroku stał przede mną blady jak ściana chłopak z kruczo-czarnymi włosami. Nie wyglądał jak dorosły, stary bóg, tylko jak młody chłopak w wieku ok. 17 lat. Nie był jak inne bóstwa podziemia. Wydawał mi się mniej surowy. Podeszłam do niego wolno. Jak zawsze byłam człowiekiem. Coraz lepiej czułam się w tej postaci. Anubis chciał złapać mnie za rękę ,jednak szybko ją cofnął. Podrapał się w kark i próbował uniknąć mojego wzroku.
-Chciałbym Ci powiedzieć ,że jeżeli nie chcesz ,abym przychodził ,albo Cię wzywał ,to tylko powiedz. Przepraszam Cię- tym razem jednak mnie uciszył i kontynuował. Chciał objąć mnie ramieniem ,ale znowu je cofnął. Dziwiło mnie jego zachowanie.- Nie chciałem ,aby to tak wyszło. Maki źle zinterpretował moją prośbę. Postąpiłem zbyt szybko myśląc ,że tak Cię zdobędę ,ale za późno zorientowałem się ,że to zły pomysł. Masz dziecko ,którego nie chcesz ,a mnie nienawidzisz. -Chciałam mu spojrzeć w oczy ,ale przeniósł spojrzenie w prawą stronę. Kilkukrotnie w czasie swojej przemowy chciał złapać mnie za rękę ,ale szybko ją cofał ,a nawet kiedy już to zrobił ,szybko puszczał. -I dla...-przerwałam
- Czy ty się mnie boisz?- spytałam wreszcie chwytając jego spojrzenie,
-Nie-odpowiedział szybko i krótko- boję się ,że mnie odrzucisz. Tego że Cię odstraszę swoim zachowaniem.- ja odrzucę...chwila co?
-O czym mówisz?spytałam spoglądając na niego uważnie.
-Nie ważne-odparł i spojrzał w Ziemię.Chwyciłam go za rękę i ścisnęłam ją mocniej.Popatrzył na mnie i lekko się zarumienił.Nie ,błagam nie!
-Podobasz mi się ,i boję się ,że mnie odrzucisz ,tak jak Zero ciebie.-Serce biło mocniej ,jednak na chwilę zatrzymało się i zakuło. 
-Nie myśl o nim. Nie był ciebie wart.-powiedział do mnie z przekonaniem. Jego głos zachwiał się kiedy się w niego wtuliłam.
-Skąd wiedziałeś?- Spytałam kiedy objął mnie.
-Myślenie o nim sprawia Ci ból ,a ja go czuję. Nie myśl o nim. Nie jest Ciebie wart. Jesteś za piękna ,za mądra ,za odważna i...-zarumieniłam się. Może czuję coś do niego. Moje serce biło szybciej kiedy koło niego byłam. To chyba nie jest możliwe.
-Przecież wiesz ,że nie mogę się zakochać. Czemu próbujesz?-spytałam ,gdy odwróciłam się do niego. Po jego tęczówkach skakały iskierki zdenerwowania i niepokoju. Jak bóg mógł mnie pokochać? Byłam śmiertelna. Z resztą bogowie mają za żony boginie. Nie są im potrzebne żony śmiertelniczki. Mogą sobie znaleźć kochanki i tyle.
-Może dlatego ,że...-zaciął się na dobre. Stałam kilka minut patrząc na niego. Nagle zaczął się rozmazywać.
-Już Ci się nie pokażę. Nie będę Cię niepokoił.-powiedział puszczając mnie i odchodził. Pobiegłam za nim i złapałam go za rękę.
-Ja chcę ,żebyś mnie niepokoił-wypaliłam. Ten znów stał się widzialny. Obrócił się i złapał mnie w talii. Położyłam ręce na jego ramionach. Jego twarz delikatnie zbliżała się do mojej. Zaczęłam zastanawiać się dlaczego mój stosunek do niego tak szybko się zmienił. ,,Boga możesz pokochać"-usłyszałam wściekły głos Neptune w głowie. Kiedy nasze wargi były blisko siebie Anubis cofnął głowę ,jednak stanęłam na palcach i złączyłam nasze usta w pocałunku ,co na pewno go zdziwiło. Stanęłam normalnie i spojrzałam  na niego. Był cały czerwony.
-Ja ten... no...-zaczął się jąkać. Widziałam ,że był zdenerwowany.
-Nigdy nikogo nie pocałowałeś?-spytałam zdziwiona. Ten tylko zaczerwienił się i potaknął. Objął mnie.
-Będę walczył z wami... ,ale nie bezpośrednio.
-Co to znaczy?- Otworzył rękę i pokazał mi czarną falującą mgiełkę
-To dla Ciebie-Położył mi rękę na sercu ,które zapiekło i zabolało.
-Co to było?- powiedziałam po chwili. Chłopak niepewnie pogłaskał mnie po policzku.
- Moce mroku i śmierci. Nowe żywioły Ci się przydadzą. Usłyszałam głos wołający mnie zza portalu.
-Muszę iść-powiedziałam puszczając go. Tym razem to on mnie zatrzymał.
-Czekaj muszę Ci coś powiedzieć. Niedługo na swojej drodze spotkasz konające zwierzę. Zaproponuj mu raj za wymianę dusz.
-O co chodzi?
-Chłopak Eleny musi powrócić. Tylko ty będziesz wiedziała jak go sprowadzić. Sama za chwilę zrozumiesz te moce.
-Chodzi o Lucasa?-sama nie wiedziałam skąd to wiem ,jednak jak Anubis powiedział w jakiś sposób zrozumiałam moce. Znałam wspomnienia zmarłych. Elena była nieżywa. 
-Tak. I jeszcze jedno, proszę Cię uważaj na was. Nie chcę musieć was sądzić-dodał po czym pogłaskał mój brzuch... no tak...
-Dobrze. Do zobaczenia-powiedziałam i pocałowałam go w policzek ,a ten pogłaskał mnie po głowie.
***
-Lys ,Lys!- zaczął drzeć się Zero. Kiedy rozmawiałam z Eleną. Kiedy podszedł spytałam oznajmiłam.
-Muszę wskrzesić twojego partnera Lucasa. Czy on naprawdę istniał?
-Tak powiedziała speszona Elena.
-Co?!-spytał Zero patrząc na nas jak naiwne dziecko- Co mnie ominęło?
-Elena zmartwychwstała ,ma partnera ,a ja jestem człowiekiem.- Została zapodana dawka informacji wywołująca 15 minutowy szok.
-Elena...-wysyczał

<Zero ,Elena?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz