poniedziałek, 9 lutego 2015

Od Lysterii-c.d Tyvsy

Pierwszy raz spotkam tylu bogów... Na raz. Szłam spokojnie za Makim i Tyvsą... widocznie dziwili się moją obecnością. Jeszcze nie powiedziałam o małej egipskiej śmierci ,ani o tym ,że spotykam się z bogiem
podziemia. W miarę zbliżania się do celu naszej wędrówki zaczynałam się niepokoić. W końcu to ogród Megan. Dobra bez spacerów. Kiedy tylko będę mogła zmyję się stamtąd cieniem, póki mogę. Nie czułam się komfortowo idąc jako jedyny wilk ,nie będący Bogiem ,ani nie piastujacym jakiegoś ważnego stanowiska. Moje mięśnie spinały się i zaczęłam lekko dyszeć. Niby musiałam przyjść , ale o co chodzi? Może o jakieś przepowiednie... żałuję ,że akurat te stanowiska przyjęłam. Zwiadowca i wyrocznia. Teraz lepiej czuła bym się będąc wojownikiem ,ale z resztą co za różnica. Jest wojna ,wojownikiem jest każdy. Dotarliśmy na miejsce. Ogród był przepiękny. Jego okazałość zapierała dech w piersiach. Usiadłam na wskazanym mi miejscu. Po jakimś czasie ,gdy zebranie nie zaczęło się jeszcze z powodu kłótni z cienia pobliskiego drzewa wyszedł Anubis. Jako wilk nie wyglądał na już tak młodo. Zaostrzone rysy ,lekko jaśniejsza niż przy skórze, czerń. Nie wyróżniał się z tłumu. Podszedł do mnie i usiadł na miejscu obok. Udawaliśmy obojętnych. W końcu basior przemówił
-Pięknie tu ,ale bez żadnych spacerów potem ok?
-Znam legendę ,nie ma sprawy. Jeszcze myślę i nie zamierzam zadzierać z niebezpiecznymi bogami i klątwami. Nie zwróciłam uwagi na to ,że zebranie się zaczęło. Bogowie darli się na siebie ,a Tyvsa ich uspokajała. Po ziemi pełzał czarny dym. W powietrzu wisiał ogień zaczynał wiać wiatr. We znaki dawały się też inne oznaki boskich mocy. Każdy krzyczał ,protestował ,albo wyrażał swoje osobiste zdanie.
- Więc to jest twoja rodzina. . .
- No, żyję w wariatkowie.
- Anubisie? -wilk siedział dalej. Nie usłyszał.
- Anubisie,?-ponagliła Tyvsa
-Y yyy ,no jestem za. . .
- Za czym?
- No ten... będę walczył z wami. . . - wszyscy spojrzeli na niego z dezeaprobatą.
- No odpuśćcie mu jak siedzi koło ukochanej , to trudno się skupić. - wyszczebiotała Hathor. Nikt oprócz Tyvsy nie zwrócił na to uwagi. Spojrzała na mnie pytająco.
- Siostrzencu ,musisz słuchać- dodał po chwili Set.
- No Set nie bądź taki ostry ,pewnie myśli o dziecku. - Powiedziała Hathor pojawiając się koło mnie i klepiac po ramieniu. Tym razem zdecydowanie więcej osób się mną zainteresowało. Tyvsa wstała.
- Lysterio przedstaw nam delfickie wizje oraz przepowiednie ,a następnie udaj się do zamku. Za pół godziny czekaj na mnie przy fosie... i ty tez - dodała wskazując na Anubisa.

***

Staliśmy naprzeciw siebie. Zebrałam się na odwagę.
- Tyvso przepraszam ,że nie powiedziałam Ci wcześniej ,ale po prostu się bałam. - To mogło ,albo polepszyć sytuację. , albo pogorszyć.

<Tyvsa? Myślę ,że o losach zebrania powinnaś decydować sama. >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz