poniedziałek, 9 lutego 2015

Od Lysterii - c.d Eleny

Wielki potwór opadł na ziemię. Miał niestabilny oddech ,czyli żył. Miałam mroczki ,co jak mi się wydawało, było spowodowane zmęczeniem. Złapałam za sztylet ze stygijskiego żelaza i podcięłam mu nim gardło. Skóra i ciało odchodziły od kości ,olbrzym jęczał. Elena z obrzydzeniem oglądała to z boku. Czułam się coraz gorzej. Kręciło mi się w głowie i traciłam równowagę. Chodziłam jak pijana. Przewróciłam się. Elena podbiegła do mnie i pomogła mi wstać.
-Lysteria co się dzieje?- spytała zdziwiona patrząc na mnie. Przed oczami majaczyły mi kolorowe kształty. Praktycznie nie widziałam jej twarzy.Otrzepałam się ,jednak to nic nie dało.
-Coś mi lata przed oczami...jakieś ... Zero ma kolczyk w języku...twój feniks jest złoty-bełkotałam. Wiele myśli przebiegało mi przez głowę. Majaczyłam... co się dzieje? Byłam zdezorientowana. Jakby całe życie przebiegało mi przed oczami.
-Lys ,czy mnie słyszysz?- spytała kładąc mnie na ziemi. Słyszałam ją jak przez szybę. Robiłam się senna. Chciałam zamknąć oczy ,ale dziewczyna celowo mi je otworzyła. Bezwładnie opadłam na ziemię. Widziałam tylko ,jak coś krzyczy ,a nad ziemią szybują czarne jak smoła kruki. Chwila gdzie je...
                                                            *Anubis*

Oglądałem wizje siedząc na tronie. Oglądałem ,ile mniej więcej osób teraz umiera... za godzinę kolejny sąd więc nie miałem nic lepszego do roboty. Przed oczami przebiegł mi obraz duszonej przez ,jakieś monstrum dziewczyny. Chwila ,to był pałac ,do którego udała się Elena i Lys szukając ciała ,tego... Lucasa. Przewinąłem obraz. teraz Dziewczyna w skórzanej kurtce leżała nieprzytomnie na Ziemi. Lysteria... Bez namysłu przeniosłem się w to miejsce. Elena przerażona siedziała koło niej ,nie wiedząc ,co się dzieje.
-Boże co jest- wykrzyczałem podchodząc do niej.
-Anubis...ona ,nie oddycha-odpowiedziała mi. Podszedłem do ciała dziewczyny. Twarz biała jak ściana,usta i dłonie sine.
-Cholera ,ona się wykrwawia-rzuciłem i wziąłem ją na ręce. Lys była wiotka i lodowata. Położyłem ją na płaskim marmurowym stole. Wyjąłem z duat torbę medyczną.
-Trzeba zaszyć jej...to co jej pękło i zatamować krwotok. Elena chodź pomóż!- krzyknąłem. Zdjąłem t-shirt i położyłem pod jej bokiem. Naciąłem skórę ,a z brzucha wylała się krew. Zacząłem zaszywać. Jako bóg mumifikacji i śmierci ,wiem co gdzie się znajduję i mam podstawowe umiejętności medyczne. Cała ,,zabawa" zakończyła się koniecznością pozbycia się górnej części stroju. Elena ,skrępowana stała w podkoszulku. Zaszyłem bok ,jednak to nic nie dało. Łza mimowolnie poleciała mi po policzku... straciłem ją na zawsze... Nagle Elena podeszła i lekko kopnęła ją prądem. Usłyszałem jak zaczyna brać powietrze. To wręcz niemożliwe. Usiadłem koło niej ,kiedy odzyskała przytomność zacząłem od krzyku.
-Jak mogłaś ,być tak nieuważna! Boże mogłaś sie zabić! Gdybym nie był nieśmiertelny ,to by mi serce pewnie stanęło!- przytuliłem ją i pocałowałem w czoło. Przyszedł do na ,,kot"
-Widzę dużo mnie ominęło-odparł spoglądając z krzywym uśmieszkiem kot.
-O nie. Anubis ,kryć się! Kryć się!- mówił z udawanym przerażeniem.
- Rozumiem ,że ona ożyła i te... ,ale może wydłubiemy ciało Lucasa z lodu?
-Dobra -odpowiedziałem i wziąłem Lys na ręce.
                                                            * Lysteria*

Leżałam koło martwego ciała Lucasa. Anubis siedział nad nim i malował jakieś tajemnicze znaki.
-Dobra ,jestem gotowy-powiedział- Lys pomożesz?
-Przecież ja nic nie umiem ,oprócz podróży cieniem...
-To chociaż usiądź koło mnie.-wstałam i usiadłam koło niego. Zaczął śpiewać ,a z kota powoli wydobywał się rudy dym wsiąkający w zimne ciało.

<Elena?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz